W 2012 roku wykryto 238 szkodliwych programów operujących na Androidzie. W 2013 było to już
803 (jeśli chodzi o tzw “rodziny” wirusów, wariantów było czywiście znacznie więcej). O ile sytuacja może na pierwszy rzut oka wyglądać strasznie, to jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach.
Po pierwsze, złośliwe oprogramowanie występuje najczęściej w takich krajach jak Arabia Saudyjska, czy Indie. Pięć europejskich pańśtw, które znalazły się na liście najbardziej zagrożonych krajów odpowiadają łącznie za 15% wszystkich wykrytych wirusów na Androida.
Kolejną rzeczą jest pochodzenie złośliwego oprogramowania na Androida. Według raportu F-Secure, najwięcej złośliwego oprogramowania zawierają takie sklepy z aplikacjami jak Anzhi, Mumayi, Baidu i eoeMarket – jeśli nigdy nie byliście w Chinach, te nazwy prawdopodobnie nie wydają sie Wam znajome. Jeśli chodzi o Google Play, F-Secure znalazł w sklepie Google’a zaledwie 0,1% przebadanego złośliwego oprogramowania. Należy również dodać, że Google bardzo szybko wykrywa i usuwa złośliwe aplikacje ze swojego oficjalnego sklepu.
Wnioski, które nasuwają się po zapoznaniu się z tym raportem nie są zbyt odkrywcze. Po pierwsze, im szybciej Google wprowadzi swoją usługę Google Play do najbardziej zagrożonych krajów, tym lepiej. Po drugie: instalując nowe aplikacje na waszych Androidach, starajcie korzystać się tylko z oficjalnego sklepu.