Nie tak dawno, bo w styczniu tego roku pisaliśmy o specjalnej piłce do koszykówki, która jest w stanie zbadać naszą technikę rzutów i zaproponować ewentualne zmiany. Tym razem znów o koszykówce, ale od innej, “zegarkowej” strony.
Co potrafi Hoop Tracker? Przede wszystkim tworzyć statystyki. Zlicza rzuty udane i rzuty nieudane, zapamiętuje, w jakich pozycjach i z jakiej odległości zostały oddane, i później czarno na białym (w procentach) pokazuje, nad którymi umiejętnościami powinniśmy szczególnie mocno popracować. Pozwala też zestawiać różne rzuty, np. wykonane z określonego sektora boiska lub podobnej odległości. Co ciekawe, oferuje nawet kilka gier, takich jak wrzucanie 100 punktów w jak najkrótszym czasie albo pojedynek w rzutach za trzy punkty. Mierzy także liczbę spalonych kalorii, no i wreszcie – jak to zegarek – czas treningów.
Wbudowany akumulator pozwala na 7 godzin nieprzerwanej pracy, a pamięć urządzenia przechowuje dane z 10 ostatnich sesji treningowych. Co ważniejsze, zegarek można też podłączyć do komputera, a tam, dzięki specjalnemu, darmowemu oprogramowaniu, statystyki zaczynają wyglądać jeszcze ciekawiej, a ich analiza jest znacznie dokładniejsza. Dostępny jest nawet tryb “trenerski”, w którym Hoop Tracker śledzi niezależnie wyniki osiągane nawet przez 15 różnych zawodników.
Jak to działa? Hoop Tracker to tak naprawę nie tylko zegarek. W skład zestawu wchodzi oprócz niego specjalny “detektor rzutów”, który w prosty sposób, za pomocą magnesu, montujemy bezpośrednio pod obręczą. Dzięki odpowiedniej analizie wibracji i wbudowanemu ramieniu detektor wykrywa zarówno rzuty celne, jak i te nieudane (pod warunkiem, że piłka trafiła w obręcz lub tablicę), a następnie bezprzewodowo przesyła je do zegarka.
W tym momencie trwa akcja zbierania funduszy na produkcję zegarka, prowadzona za pośrednictwem portalu Kickstarter. Pomysłodawcy chcą zebrać 100 tysięcy dolarów (zebrali już ponad 32 tysiące), zaś pojedynczy zegarek (wraz z pozostałymi elementami zestawu) wyceniony został na 99 dolarów (ok. 300 zł). Nawet jeśli doliczymy do tego jeszcze 20 dolarów kosztów przesyłki do Polski, to cena, jak na smartwatch, wydaje się nawet dość przystępna.