Skoro jest to nisza, to czemu jeden z największych obiektów sportowych w Polsce, jakim jest katowicki Spodek nie jest w stanie pomieścić ludzi, którzy jednak przyjeżdżają do Katowic, żeby popatrzeć jak ktoś inny “gra w grę”? Dodajmy jeszcze, że gracze, których oglądamy na ekranach ogromnych telebimów, zarabiają w ten sposób na życie.
IEM 2014 okazał się zorganizowany na tak samo wysokim poziomie, jak rok temu. Największym problemem poprzedniej edycji była zbyt wysoka frekwencja publiczności. W tym roku, spodek przygotowano tak, aby był w stanie pomieścić o wiele więcej widzów. Niestety po raz kolejny nie wszystkim udało się wejść do środka bez czekania w kolejce, jednak tym razem chociaż warto było czekać.
Należy też podkreślić, że tegoroczna impreza miała o wiele większy prestiż niż IEM 2013. Rok temu, zawody w Katowicach odbywały się w styczniu i były przedostatnim przystankiem przed imprezą finałową, która odbyła się w Hanowerze. W tym roku finały przeniesiono do naszego kraju. Za to należą się brawa polskiej publiczności, która zaskoczyła wszystkich: od e-sportowców, przez komentatorów, na organizatorach kończąc.Polacy zapewnili rozgrywkom w Spodku taką oprawę, o jakiej w Hanowerze można było tylko marzyć. Wskażcie mi jakąkoklwiek inną dyscyplinę sportową, w której nasza publiczność jest odbierana tak samo pozytywnie i z takim samym uznaniem.
Korzystną zmianą było także przeniesienie rozgrywek Counter-Strike’a na dużą scenę. Finałowy mecz polskiej drużyny Virtus Pro dostarczył chyba najwięcej emocji, w porównaniu z tym jak wyglądały finały Starcrafta 2 (zdominowane, tak jak zawsze przez Koreańczyków) i jednostronne gry League of Legends, gdzie już po pierwszej z trzech gier widać było, że Fnatic ma nikłe szanse na zwycięstwo z koreańskim KTB. Ciekawe, które tytuły zobaczymy na IEM w przyszłym roku.