Właściwie zmieniła się tylko jedna rzecz – zasięg “pędzla”. Zdecydowana większość fotografów, którzy zajmują się tą techniką, ogranicza się do zasięgu swoich rąk, czasem używając tylko dodatkowych wysięgników. W przypadku źródeł światła (np. diody LED, latarka) przymocowanych do drona takie ograniczenia znikają, więc jeśli komuś przyjdzie do głowy “napisać” lub “namalować” coś światłem wysoko na niebie, między gwiazdami, to będzie w stanie to uczynić. Jedyny warunek – perfekcyjne opanowanie pilotażu drona.
Takim opanowaniem rzeczywiście może pochwalić się Chase Heavener, którego w związku z tym określić można jako głównego (choć nie jedynego) autora prezentowanych poniżej fotografii. Dla wzmocnienia efektu zostały one jeszcze wzbogacone w Photoshopie o efekt lustrzanego odbicia.
Jak Wam się podoba takie rozszerzenie znanej fotograficznej techniki? Dla nas wydaje się to bardzo inspirujące, ponieważ kilka miesięcy temu sami zajmowaliśmy się malowaniem światłem. Wokół przechodniów;-)