Powodem zamknięcia usługi okazały się groźby wytoczone przez przeróżne firmy zajmujące się ochroną praw autorskich. Twórcy Popcorn Time, jak stwierdzili, nie mają zamiaru walczyć w sądach i nie są tym zainteresowanie. –
Nasz eksperyment umieścił nas tam, gdzie bez końca toczą się rozmowy na temat piractwa i praw autorskich, pozwów sądowych i podejrzanych machin, które powodują, że czujemy się zagrożeni robiąc to, co kochamy. To nie jest bitwa, w której chcemy brać udział — twierdzą.
Dodają jednak, że ich zdaniem przemysł filmowy nie rozumie cyfrowej ery, wydając filmy do kupienia kilka miesięcy po ich kinowej premierze, co tylko, zdaniem twórców Popcorn Time, zachęca do piractwa. –
Udowodniliśmy, że ludzie ryzykują grzywnami, pozwami i innymi konsekwencjami ponoszonymi z uwagi na to, że chcieli sobie w gaciach w domu obejrzeć nowy film — twierdzą.