Zaletą tego rozwiązania są niewątpliwie nieduże wymiary i waga, a także umiarkowana cena (wciąż można zamówić pierwsze egzemplarze zestawu nadajnik plus odbiornik za 30 dolarów). Ważne jest też to, że sterowanie odbywa się na drodze radiowej, bardziej odpornej na różnego rodzaju warunki zewnętrzne niż chociażby sterowanie poprzez sygnały świetlne.
Ale jest jeden, podstawowy minus – FlashQ jest rozwiązaniem niezwykle prymitywnym. Tak naprawdę służy tylko do bezprzewodowego wyzwolenia błysku zewnętrznej lampy (minimalny czas synchronizacji to 1/250 s), natomiast całą resztę musimy ustawić samodzielnie – bezpośrednio na lampie. Nie ma więc możliwości pracy w trybie TTL albo regulowania ustawień różnych lamp (lub nawet grup lamp) bezpośrednio z poziomu menu aparatu. W zawodowych zastosowaniach FlashQ nie sprawdzi się zatem zupełnie, natomiast do prostego wykorzystywania jednej lampy zewnętrznej (nawet, tak jak na filmie, trzymanej w dłoni) nadaje się jak najbardziej.
Obecnie na portalu indiegogo.com trwa zbiórka funduszy na rozpoczęcie masowej produkcji FlashQ. Zebrano już ponad 11 000 dolarów (z wymaganych 25 000), więc wygląda na to, że zbiórka zakończy się sukcesem.