Jednak ciekawsze jest to, że to my mamy możliwość zdecydowania, w jaki sposób zdjęcia będą wykonywane. Jego twórcy obiecują, że oprócz animowanych GIF-ów (które same w sobie są ciekawe) aparat oferować będzie setki różnorakich trybów pracy, wybieranych w prosty sposób z poziomu aplikacji w smartfonie. To mogą być GIF-y, to mogą być zdjęcia poklatkowe, to mogą być nakładane awatary, stereogramy, nakładane mapy, tekstury, ale to może też być cokolwiek innego! OTTO jest aparatem “otwartym na nowe wyzwania”.
Przykładem mogą być chociażby zdjęcia wykonywane z dołączoną lampką FlashyFlash i mikrofonem, badającym natężenie dźwięku. Im głośniejszy dźwięk, tym bardziej nasycona kolorystyka obrazu. Dzięki temu na GIF-ie widać nie tylko to, co się działo, ale i jak głośno się działo.
I jeszcze jeden, ważny drobiazg – Raspberry Pi. Jak chwalą się twórcy OTTO, jest to pierwszy komercyjnie zorientowany produkt oparty na tej platformie.
Aktualnie trwa zbiórka na serwisie Kicstarter, potrzebna do uruchomienia seryjnej produkcji aparatu (uzbierano już 24 000 dolarów z oczekiwanych 60 000 dolarów). Cena pierwszych sztuk OTTO to 149 dolarów (ok. 450 zł). Wersja z dołączonym modułem komputerowym Raspberry Pi kosztuje 199 dolarów, zaś komplet z lampą FlashyFlash – 249 dolarów. Ciekawostką jest też najdroższa opcja sprzedażowa. Za 5000 dolarów otrzymamy nie tylko aparat wraz z lampą, ale będzie to aparaty wyposażony w wyjątkowy tryb fotograficzny, “uszyty” specjalnie dla nas.