Nie gram w gry wojenne, bo rzadko kiedy ukazują prawdziwy dramat, jaki rozgrywa się na froncie. Zmieniają tragedię w rozrywkę, w której każdy następny, rozstrzelany przeciwnik jest tylko dodatkowym punktem do doświadczenia. Ale zabawę w wojnę mamy chyba we krwi i ten temat zawsze będzie się dobrze sprzedawał. Chciałabym tylko, żeby w zalewie informacji o “super produkcjach” nikt nie zapominał o mniejszych tytułach, które zaoferują graczom o wiele bardziej emocjonujące przeżycia.
O Valiant Hearts pisałam Wam rok temu. Pod względem mechaniki będziemy tu mieć do czynienia z tradycyjną grą przygodową pozbawioną dialogów – napisy zastąpione zostaną animacjami w dymkach. Francuski oddział Ubisoftu opowie nam o losach sześciu bohaterów – belgijskiej pielęgniarki, angielskiego pilota, niemieckiego żołnierza, francuskiego więźnia, amerykańskiego wolontariusza oraz psa, który będzie uczestniczył we wszystkich wydarzeniach. Historia przedstawiona będzie w nietypowy sposób, gdyż będziemy przenosić się w czasie w tę i z powrotem. Najnowszy trailer powinien dać Wam do zrozumienia z jakiego rodzaju wydarzeniami przyjdzie nam się zmierzyć.