Wyrok jest pokłosiem sprawy, która ciągnęła się przez Trybunałem Sprawiedliwości EU już od czterech lat i została wytoczona amerykańskiemu gigantowi przez obywatela Hiszpanii. Żądał on, aby Google usunęło z wyników wyszukiwania wszelkie linki, które odsyłałyby do stron internetowych dotyczących aukcji jego prywatnego mieszkania (chodziło o spłatę długów). Google odmawiało, tłumacząc się, że byłaby to cenzura, więc sprawa ostatecznie trafiła do Trybunału Sprawiedliwości. Ten wydał wczoraj wyrok, w którym jednoznacznie nakazał firmie Google spełnić żądania Hiszpana.
Ważna jest przy tym podstawa prawna, na którą powołał się Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Jest nią koncepcja “prawa do bycia zapomnianym” (right to be forgotten), istniejącą od 1995 roku i będącą pierwotnie częścią Europejskiej Dyrektywy Ochrony Danych. Regulowała ona kwestię ochrony i przetwarzania danych osobowych obywateli Unii Europejskiej, zaś jako prawo wprowadzono ją między innymi w USA, Francji czy Argentynie. Warto dodać, że dwa lata temu Komisja Europejska zaproponowała nowelizację tej dyrektywy, w ramach której obywatele EU mieliby jeszcze większe prawa do kontrolowania sposobów ujawniania swoich danych osobowych między innymi w Internecie.
Zdjęcie wyszukiwarki Google pochodzi z serwisu Shutterstock.