Kazuo Hirai, który z szefa działu PlayStation został awansowany na dyrektora generalnego marki, miał odwrócić sytuację i wyprowadzić Sony na prostą. W tym roku fiskalnym się to niestety nie udało i Hirai oraz ok. 40 innych pracowników wysokiego szczebla rezygnują z ok. 30% swoich zarobków – podaje agencja Reutera. Wall Street Journal twierdzi, że niektórzy pracownicy zdecydowali się na wypłaty mniejsze nawet o połowę.
Niestety ten piękny gest jest zaledwie kroplą w morzu. Sony co prawda zaoszczędzi na swoich pracownikach ok. 10 milionów dolarów to jednak niewiele w porównaniu ze stratą wysokości 1,3 miliarda dolarów. Sony nie zanotowało zysków przez ostatnie pięć lat, nie oznacza to jednak definitywnego końca japońskiego producenta.
Do tego roku fiskalnego Sony zaliczy koszty procesu restrukturyzacji. Przypomnijmy, że Japończycy sprzedali już swój dział zajmujący się produkcją komputerów, z kolei dział zajmujący się produkcją telewizorów został wyodrębniony jako osobny podmiot.
Oficjalna strategia dalszego funkcjonowania firmy nie została jeszcze przedstawiona, jednak już teraz wiemy, że Sony chce skupić się na trzech rzeczach: grach komputerowych, urządzeniach mobilnych oraz aparatach fotograficznych. Nowe konsole sprzedają się świetnie, urządzenia mobilne Sony mogą konkurować z najlepszymi, więc nie wydaje nam się, aby był to koniec historii tej firmy.