Wczoraj na oficjalnym blogu Microsoftu pojawiła się pewna informacja. Informacja sympatyczna, pełna ciepła i zapewnień o tym, jak ważne dla Microsoftu jest bezpieczeństwo użytkowników jego produktów, a równocześnie informacja wstrząsająca, szokująca wręcz dla wielu analityków.
Wśród wielu gładkich, okrągłych i miłych słów typu “jesteśmy dumni, że tak wiele osób pokochało Windows XP” albo “jesteśmy dumni, że Internet Explorer powszechnie uważany jest za najbezpieczniejszą przeglądarkę świata” tak naprawdę ważna była jedna, prosta, ale szokująca wiadomość. Microsoft ogłaszał, że przygotował poprawki łatające poważną lukę wykrytą w tej przeglądarce (pisaliśmy o niej tutaj) dla… WSZYSTKICH WERSJI SYSTEMU WINDOWS XP.
Została nawet podana prosta instrukcja, jak należy te poprawki wprowadzić. Jeśli ktoś nie wyłączył samoczynnego wykrywania aktualizacji, aktualizacja powinna ściągnąć się automatycznie, natomiast jeśli wyłączył, należy po prostu przejść do sekcji Windows Update w Panelu Sterowania i kliknąć na przycisk “Sprawdź aktualizacje”. Czyli… postąpić tak samo, jak w takich przypadkach użytkownicy Windows XP postępowali przez ostatnich kilkanaście lat.
I wszystko pięknie. I bardzo się Microsoftowi chwali taka dbałość o bezpieczeństwo użytkowników, naprawdę. Tylko… czy oni nie zwariowali? Jeśli chcieli przekonać kogokolwiek, że warto przesiąść się na nowszy system, Windows 7 lub Windows 8.1, to najlepszym argumentem było właśnie zakończenie dalszego wsparcia Windows XP. Zakończenie, które już się odbyło, odtrąbione dumnie 8 kwietnia 2014 roku!
Tymczasem teraz do użytkowników XP wysłany został jasny sygnał: nie martwcie się, jakby coś poważnego znów zostało wykryte, to pomożemy, przecież nie możemy was wystawiać na niebezpieczeństwo. Oczywiście nadal zachęcamy was do przejścia na nowszy system operacyjny, ale jak tego nie zrobicie, to my was przecież nie zostawimy.
Szaleństwo. Chwalebne, godne podziwu, jednak mimo wszystko szaleństwo. Ale kto wie, może w tym szaleństwie jest metoda?