Władimir Putin powiedział tydzień temu, że Internet zaczynał jako projekt CIA i nadal służy amerykańskim służbom specjalnym do pozyskiwania informacji z całego świata. Nie oznacza to, że Rosja nagle stanie się orędownikiem wolności w Sieci. Dotychczasowe działania tamtejszych władz wskazują raczej na to, że rosyjskim władzom podoba się idea kontrolowania internautów.
Jak podaje Reuters, wyższa izba rosyjskiego parlamentu przegłosowała właśnie prawo zaostrzające kontrolę nad rosyjskimi blogerami. Każdy autor, którego oglądalność jest wyższa niż 3 tysiące odwiedzin dziennie ma zostać wpisany do rejestru Roskomnadzor – urzędu, który nadzoruje działalność środków masowego przekazu w Rosji.
Blogerom zabrania się promowania treści ekstremistycznych oraz zdradzać tajemnic państwowych. Oprócz tego, każdy bloger będzie “rozliczany” z komentarzy publikowanych przez jego czytelników, co może okazać się świetnym sposobem na przeprowadzenie prowokacji, jeśli któryś z internetowych autorów stanie się dla władzy irytujący. Przypomnijmy, że w Rosji już teraz odbywa się cenzurowanie niewygodnych treści w Internecie.
Oprócz kontrolowania blogerów, pojawiły się też o wiele “ciekawsze” pogłoski o tym, jakoby władze Rosji planowały podzielić Internet. Co to znaczy, zapytacie? Jeśli te doniesienia są prawdziwe, w Rosji już niedługo będą dostępne trzy rodzaje połączeń sieciowych: lokalne, regionalne oraz narodowe. Użytkownicy połączenia narodowego jako jedyni będą mieli dostęp do treści zagranicznych. Co do pozostałych dwóch typów – niestety nie znamy żadnych szczegółów na temat ich ograniczeń, oprócz tego, że oba rodzaje nie będą miały dostępu do zagranicznej części Sieci.