Stefan Jaworski, szef PKW podkreślił wczoraj, że cisza wyborcza obowiązuje również w internecie. Oznacza to, że takie akcje jak udostępnianie zdjęć polityków, bądź “lajkowanie” ich facebookowych profili jest teoretycznie niezgodne z prawem. Nie można również publikować jakichkolwiek sondaży wyborczych. Jeśli ktoś zostanie przyłapany na łamaniu ciszy wyborczej, grozi mu grzywna. Za publikację sondażu może to być nawet milion złotych.
Co prawda nie bardzo rozumiem jak PKW ma zamiar egzekwować swoje rozporządzenie. Przypuśćmy na przykład, że Polak przebywający na emigracji w Anglii, zacznie publikować na Facebooku – serwisie, którego serwery znajdują się w Stanach Zjednoczonych wyniki sondaży. Teoretycznie takie działanie narusza ciszę wyborczą, jednak jeśli ktoś nie przebywa aktualnie na terenie naszego kraju to… niewiele można z tym zrobić.
Zresztą cisza wyborcza w Internecie od lat jest martwym przepisem. Polacy nauczyli się ją omijać i na Twitterze pewnie jak przy okazji każdych wyborów będziemy czytać enigmatyczne szyfry w stylu “jabłka już po 10zł”, czy coś w tym stylu.
Zresztą na niektórych stronach w Sieci już teraz łamie się zakaz PKW. Niestety wydaje nam się, że nie możemy podać Wam ich adresów.