Teoretycznie są to dwa niezależne fakty, które oczywiście są jednak są ze sobą powiązane. Z jednej strony Microsoft kończy wsparcie dla Windows XP, z drugiej – chińska administracja dostaje zakaz “przesiadki” na Windows 8. Przypadek? Zdecydowanie nie, zwłaszcza że około 50 procent pecetów w Chinach nadal pracuje pod Windows XP.
W takim wypadku możliwe są dwie drogi – spokojne, stopniowe nakłanianie klientów, by przechodzili na nowsze wersje systemu (oczywiście w przypadku administracji trwa to zwykle dłużej, niż na rynku prywatnym) lub też radykalny szlaban w postaci wycofania wsparcia. Od tej pory wóz albo przewóz, musicie zmienić system na nowy, bo XP stał się potencjalnie niebezpieczny.
Więc zmieniają, tylko że niekoniecznie tak, jakby tego chciał Microsoft. Niedawno pisaliśmy, że w Indiach administracja z XP przesiada się na Linuxa, a teraz podobna sytuacja może wydarzyć się w Chinach. Tu rząd nie wyznaczył (na razie?) sugerowanego następcy systemu, ale w zasadzie wyjdzie na to samo – skoro nie może to być Windows 8, to zapewne skończy się właśnie na Linuksie. Choć oczywiście czysto teoretycznie możliwe są tez inne scenariusze, chociażby wejście w Chrome OS (w rzeczywistości bardzo mało prawdopodobne) czy też nagła decyzja Microsoftu o kolejnym przedłużeniu wsparcia dla XP.
Szczerze mówiąc, na miejscu Satya Nadelli właśnie taką decyzję bym podjął – i to jak najszybciej. Chodzi bowiem o to, by zatrzymać przy “okienkach” dotychczasowych klientów. Zatrzymać do czasu, gdy na rynek trafi nowy Windows 9. Nowy, udany system, a przede wszystkim rozprowadzany w darmowych dystrybucjach, z modelem biznesowym zorganizowanym w zupełnie inny sposób.
Zdjęcie Canadapanda / Shutterstock.com