Model biznesowy serwisu opiera się z jednej strony na udostępnianiu muzyki całkowicie za darmo, na dodatek w bezstratnym formacie kompresji FLAC. Zyskuje on coraz większą popularność, o czym świadczy między innymi olbrzymi sukces sprzedażowy odtwarzacza muzycznego Pono. Niewątpliwie jest miejsce na rynku na tego typu serwis i dlatego projekt Dotcoma może okazać się wielkim sukcesem.
Oczywiście z drugiej strony Kim Dotcom nie zamierza zapominać o artystach tworzących muzykę. Mają oni być wynagradzani poprzez udział w zyskach ze sprzedaży reklam. Warto dodać, że będzie to bardzo poważny udział – na funkcjonowanie serwisu pobierane będzie zaledwie 10 procent wpływów z reklam, a pozostałe 90 procent trafi do muzyków! Równocześnie – w przypadku tych odbiorców, którzy będą chcieli otrzymać treść całkowicie pozbawioną reklam – będzie też możliwość kupowania muzyki.
Skoro muzyka dostępna będzie jednak generalnie za darmo i to na dodatek w bardzo dobrej jakości, Baboom może się okazać gwoździem do trumny muzycznego piractwa. Jedynym warunkiem będzie korzystanie z wydajnego połączenia internetowego, ponieważ pliki dźwiękowe zapisane w formacie FLAC mają dość dużą objętość. Na szczęście oprócz słuchania online będzie również możliwość ściągnięcia plików w tym formacie na dowolny nośnik pamięci i odsłuchiwanie ich później w trybie offline.
Ale Baboom może wykończyć nie tylko piractwo. Równocześnie – jeśli projekt się sprawdzi – serwis Dotcoma uderzy po kieszeni wielkie wytwórnie muzyczne. Po prostu przestaną być potrzebne, ponieważ Baboom zaoferuje twórcom możliwość dotarcia z muzyką bezpośrednio do odbiorców i to w jakości, która będzie satysfakcjonująca dla obu stron.
Cóż, teraz pozostaje nam liczyć na to, że jak największa grupa artystów zaryzykuje i przyłączy się do Kima Dotcoma. Trzymamy kciuki!