Mac OS X działa obecnie na ok. 80 milionach komputerów Apple’a – ponad 50% z nich posiada najnowszą wersję systemu – Mavericks. W porównaniu do użytkowników Windows, gdzie raptem na 14% wszystkich maszyn z tym systemem zainstalowano Windowsa 8, robi to ogromne wrażenie. Oczywiście do czasu, w którym ktoś zorientuje się, że 14% wszystkich komputerów z zainstalowanym Windowsem to i tak więcej niż wszystkich komputerów z zainstalowanym OS X. Ale mniejsza z tym. Wróćmy do Yosemite.
Nazwa to kolejne “piękne miejsce w Kalifornii”. Jak pewnie pamiętacie, Apple zrezygnowało z nazywania swoich systemów operacyjnych nazwami dużych kotów i przeszło na obecny system. Yosemite to przede wszystkim “interfejs, aplikacje i ciągłość”.
Zacznijmy od interfejsu. Nieco odświeżono wygląd Docka – w Yosemite będzie on kompletnie płaski, z jednolitym tłem. Tak podobno jest lepiej. Oczywiście ta zmiana pociągnęła za sobą zmiany w wyglądzie ikon aplikacji od Apple’a – od Safari do kosza na śmieci. Apple zaprezentowało też nowego launchera systemowego, który zastąpi Spotlight. Nowy launcher potrafi indeksować aplikacje, dokumenty, kontakty, pocztę, etc i błyskawicznie wyświetlić poszukiwane przez użytkownika informacje, lub wykonać zlecone mu zadania w stylu makowego Alfreda.
Centrum Powiadomień również zostało odświeżone i przypomina teraz usługę znaną nam wcześniej z mobilnego systemu Apple – iOS’a. Zresztą nie jest to żadna tajemnica, że Apple dołożyło wszelkich starań, aby zbliżyć swoje oba systemy do siebie, zarówno jeśli chodzi o wygląd, jak kompatybilność – wszystko dla wygody użytkownika. Brak gradientów, półprzezroczyste okna aplikacji, ich ostre krawędzie sprawiają, że patrząc na Yosemite pierwszą rzeczą, która przychodzi nam do głowy jest właśnie podobieństwo do iOS’a. Jeśli chodzi o “fajerwerki dla oczu”, to bardzo ciekawie zapowiada się również
dark mode
(tryb ciemny? przyciemnienie?), który sprawi, że wszystko na ekranie oprócz aplikacji z której akurat korzystacie zostanie przyciemnione, pozwalając wam skupić się w pełni na aktywnej aplikacji.
Apple pochwaliło się również nową funkcjonalnością swojej chmury iCloud Drive. Usługa pozwala na synchronizację plików pomiędzy wszystkimi urządzeniami użytkownika – tak samo jak np. Dropbox, z tą różnicą, że Dropbox nigdy nie zostanie natywną usługą Apple.
Odświeżenia doczekał się również natywny klient pocztowy Mail – nowy, gładki wygląd to nie wszystko. Oprócz tego w nowym kliencie poczty, użytkownicy będą mogli w banalny sposób nanosić wszelkiego rodzaju adnotacje na zdjęcia, czy dokumenty (w tym PDF-y) przesyłane w załącznikach. Z programistycznego punktu widzenia, nowe funkcje nie są imponujące, jednak dla zwykłego użytkownika możliwość błyskawicznego dołączenia swojego odręcznego podpisu, wykonanego za pomocą wbudowanego touchpada prezentuje się całkiem nieźle.
Kolejna rewolucja to nowe Safari. Niektóre rewolucyjne rozwiązania zaprezentowane w najnowszej wersji przeglądarki Apple’a widzieliśmy już dawno u konkurencji, jednak nie zmienia to faktu, że jako całokształt, nowe Safari wygląda niesamowicie i sprawia wrażenie ultrawygodnej przeglądarki internetowej. Pasek z ulubionymi stronami jest domyślnie schowany, panel szybkiego wybierania wyświetla się po kliknięciu na pasek adresu, wywoływanie RSS-ów jest błyskawiczne a udostępnianie stron na naszych profilach w serwisach społecznościowych, czy bezpośrednio w wiadomościach do znajomych odbywa się błyskawicznie. Oprócz tego nowe Safari otrzyma prosty edytor graficzny – Markup, który z tego co widzieliśmy służyć będzie do nanoszenia adnotacji na zdjęcia, którymi chcemy podzielić się ze światem.
Yosemite oferuje też niesamowitą integrację z iOS’em – dowolną akcję, wykonywaną na iPhonie, tudzież na iPadzie możemy w dowolnym momencie przenieść i kontynuować na Macbooku (funkcja działa również w drugą stronę). Do wysyłania i odbierania zarówno połączeń telefonicznych, jak i wiadomości SMS (nie wspominając już o Face Time) nie trzeba już będzie sięgać po telefon – powiadomienie o nadchodzącym połączeniu wyświetli się na naszym Macbooku i jeśli tylko będziemy chcieli je odebrać, rozmowę odbędziemy za pomocą komputera. Telefon może w tym czasie ładować się w drugim pokoju. Tak samo, bezpośrednio z naszego Macbooka będziemy mogli uaktywnić się i od razu podłączyć się do punktu dostępowego (hotspotu) udostępnianego z naszego iPhone’a.
Deweloperzy mogą testować Yosemite już od dzisiaj. Następnie Apple ruszy z programem publicznych testów beta (lato), żeby dopracować system przed premierą, która odbędzie się jesienią. A i jeszcze: Yosemite będzie dostępny do pobrania za darmo.
NASZYM ZDANIEMJedynym słabym elementem prezentacji Yosemite były żarty prowadzącego. Nowe Safari wygląda cholernie sexy i sprawia wrażenie najwygodniejszej na świecie przeglądarki internetowej. To jeszcze nie powód, że zaciągnę kredyt i kupię Maca, jednak mam nadzieję, że większość funkcji pojawi się również w Safari dla Windows. Kolejnym moim marzeniem, które zrealizowało Apple jest integracja Yosemite z telefonem – gdyby Microsoft pozwolił mi zintegrować Windows Phone z Windowsem 8.1 tak, żebym mógł odbierać telefony/SMS-y siedząc przy komputerze, to o wiele częściej można by się do mnie dodzwonić. Użytkownicy sprzętów Apple pewnie już nie mogą się doczekać.