W czerwcu 2013 Chris Robert pokazywał, że statki kosmiczne w Star Citizen będą naprawdę olśniewające. Na ich projekty idą grube setki tysięcy – wszystko po to, by wprawić w zachwyt największych zapaleńców. Wraz z przekraczaniem kolejnych progów kampanii studio dodaje do gry więcej funkcjonalności. Wiemy już, że w grze oprócz pilotowania statków będziemy także toczyć walki na planetach na “własnych nogach” z perspektywy pierwszej osoby. Zaimplementowany zostanie także system transportu publicznego, ułatwiający szybkie podróże. 46 milionów oznacza, że w grze pojawi się nowy element: rozbudowany system skanowania planet, montowany w statkach graczy.
Można chyba zaryzykować stwierdzenie, że gra zdobyła już serca graczy. Niezależnie od tego, czy ktoś uważa Robertsa za legendę, czy nie, to ostatnia gra, w której tworzeniu brał udział ukazała się ponad dekadę temu. Po takim czasie powrót do branży gier komputerowych nie jest takie proste. Jednak Roberts zaryzykował i w 2011 roku, razem ze swoim swoim wspólnikiem Ortwinem Fryermuthem założył Cloud Imperium Games.
Przez rok nie działo się nic, Roberts miał pomysł na grę i prawdopodobnie obaj panowie spotykali się wydawcami, chcąc sprzedać swój pomysł. Jeśli tak było, to starania okazały się bezskuteczne. W październiku 2012 CIG wystartowało z crowdfundingową kampanią, dzięki której mieli sfinansować Star Citizena. Okazało się, że gra jest na tyle atrakcyjna, że potrafi na siebie zarobić. Twórcy zakładali, że jeśli uda im się zebrać od 2 do 4 milionów dolarów, będą mieli pieniądze, aby stworzyć grywalny produkt. 19 listopada Star Citizen zebrał $6,238,563, bijąc tym samym wszystkie rekordy jeśli chodzi o gry komputerowe ufundowane w ten sposób. To jeszcze nie koniec.
Twórcy Star Citizena od samego początku swojej crowdfoundingowej kampanii mówili otwarcie, że nadal będą starać się o pieniądze od dużych inwestorów. Roberts zabrał głos w tej sprawie twierdząc, że aby całkowicie uwolnić się od biznesowych oczekiwań inwestorów, musieliby zebrać 23 miliony dolarów. Zebranie takiej kwoty było po prostu nierealnym założeniem. Jeszcze bardziej nierealna okazała się kwota, którą gra zebrała do 19 października 2013. 41 milionów dolarów od internautów sprawiły, że ambicje twórców wzrosły.
Star Citizen nie ograniczy nas do latania jednoosobowymi statkami kosmicznymi. Większe okręty wymagać będą wieloosobowych załóg, do tego gracz będzie mógł kontrolować swoją postać podczas pobytu na stacjach kosmicznych, planetach, czy po prostu przechadzającą się po swoim hangarze. Do tego gra umożliwi nam rozgrywkę ze znajomymi, chociaż sami twórcy nie określają swojego tytułu jako produkcję MMO. Oprócz sieciowej rozgrywki, gra oferować będzie rozbudowane misje dla pojedynczego gracza. Do tego wyobraźcie sobie granie w Star Citizena na Oculus Rift (gra otrzyma oficjalne wsparcie).
Gra zostanie wydana tylko na pececie. Roberts uważa, że pecet to jedyna otwarta platforma sprzętowa, która pozwala na o wiele więcej niż konsole. Nawet te z nowej generacji, które miały swoje premiery dość niedawno. Nawet jeśli któryś producent konsol zwrócił się o przygotowanie wersji na swoją platofmę, Roberts nie uprościłby pecetowej wersji, tylko dlatego, że konsola nie mogłaby poradzić sobie z obsługą wszystkich elementów gry.
Aktualnie dostępny jest już grywalny moduł Arena Commander, w wersji pre-alpha 0.8, w którym możemy postrzelać do sztucznej inteligencji. Pełna gra ma ukazać się już za rok.