Ciężko nawet w tym momencie powiedzieć, jak bardzo sprzedaż PS4 góruje nad najnowszym Xboxem. Podczas gdy firma Sony co chwila wysyła komunikaty, że w dalszym ciągu moce produkcyjne jej fabryk nie są w stanie zaspokoić popytu na niektórych rynkach, Microsoft już od kilku miesięcy nie informuje o wynikach sprzedaży swojej konsoli. W nieco odleglejszych czasach, w których obie firmy chwaliły się jeszcze danymi sprzedażowymi, można było stwierdzić, że na jednego sprzedanego Xboxa One przypadają około dwie konsole PS4, jednak jak wyglądają te proporcje obecnie – nie wiadomo.
Wiadomo za to co innego – jakie powody sprawiały, że sprzedaż Xboxa One (choć i tak można w tym przypadku mówić o sukcesie rynkowym) nie dorównywała głównemu konkurentowi. Pierwszym ważnym czynnikiem była wyższa cena – i w tym przypadku Microsoft zadziałał, wypuszczając na rynek tańszą wersję bez Kinecta w zestawie (choć na początku firma twierdziła, że nie ma to sensu). Dzięki temu ceny obu konsol się wyrównały.
Najważniejszym problemem było jednak co innego – o ile najnowsze PlayStation można kupić niemal na całym świecie, o tyle Xbox One dostępny jest na wybranych rynkach kilkunastu krajów w Ameryce Północnej, Europie, a także Australii i Nowej Zelandii. Wiele ważnych rynków – a do takich niewątpliwie należy Japonia – wciąż czeka na wprowadzenie Xboxa One na rynek (a mówiąc bardziej dokładnie: na wprowadzenie go do sprzedaży i równocześnie regionalizację wielu związanych z nim usług).
Japonia się w końcu doczekała. Xbox One trafi na ten rynek 4. września i będzie dostępny w trzech wersjach: limitowanej “Day One”, zwykłej (z Kinectem na pokładzie) oraz najtańszej, bez Kinecta. Ta ostatnia ma kosztować ok. 423 dolarów, natomiast dwie pierwsze – około 100 dolarów drożej.