Pierwsze próby z wykorzystaniem urządzenia odbyły się już dwa lata temu, gdy naukowcy z MIT wszczepili mikroczip z inną substancją aktywną kobietom chorującym na osteoporozę. Badania potwierdziły skuteczność jego skuteczność. To sam Bill Gates zasugerował wówczas naukowcom, by wykorzystać potencjał mikroczipu jako nowego środka antykoncepcji i sfinansował dalsze prace nad tą technologią. Oprócz wygodnej formy kontroli urodzeń mikroczip sprawdzi się oczywiście w innych przypadkach. Wystarczy zaimplementować określony rodzaj hormonów czy substancji leczniczych, by w bezbolesny sposób dostarczać je do organizmu chorych pacjentów.
Aktualnie naukowcy pracują jeszcze nad sposobem szyfryzacji mikroczipu, tak by nikt nie powołany nie był w stanie zakłócić jego pracy. Realną datą wdrożenia urządzenia na rynek ma być rok 2018.
NASZYM ZDANIEM
Tak oto powoli spełnia się kolejna wizja z gatunku science-fiction. W przypadku takich ingerencji w ludzkie ciało nie sposób nie dostrzegać niebezpieczeństwa, które może kosztować nas nawet życie. Uważam, że nie ma takiego rodzaju zabezpieczenia, którego nie da się złamać. Wyobraźcie sobie sytuację, w której jakieś państwo decyduje się wprowadzić obowiązek wszczepienia podobnego urządzenia (w końcu problem z przeludnieniem nie jest już abstrakcyjny) celem ścisłej kontroli urodzeń. Każda kobieta posiada w swoim wnętrzu dawkę hormonu, którego pełne uwolnienie spowoduje nieodwracalne lub nawet śmiertelne zmiany w organizmie. Nie wierzę, że hakerzy i organizacje przestępcze nie zwietrzą tu świetnego interesu. Zaczynamy od hormonów, lecz ile czasu minie zanim możliwe będzie całkowite sprawowanie kontroli nad człowiekiem?