Pierwotnie mówiło się, że masowa produkcja inteligentnego zegarka firmy Apple rozpocznie się już we wrześniu, natomiast obecnie “płynnie” zrobił się z tego koniec listopada. W praktyce oznacza to – jeśli przewidywania znanego z trafnych prognoz “specjalisty” od produktów Apple’a, analityka Ming-Chi Kuo się sprawdzą – że są małe szanse nawet na to, że zagorzali wielbiciele marki zdążą sobie kupić iWatch’a jako prezent bożonarodzeniowy. Choć nadal nie jest to wykluczone – raport Kuo twierdzi, że jeszcze w 2014 roku na rynek powinny trafić około 3 miliony zegarków Apple’a (to 40 procent mniej niż w poprzednich przewidywaniach).
Najbardziej “obiecująco” wyglądają jednak przyczyny opóźnienia. Pierwszą z nich jest zaawansowanie techniczne tego produktu, czyli między innymi wygięty wyświetlacz AMOLED pokryty szafirową warstwą ochronną. Do tego dojdą też podobno bardziej wyśrubowane standardy odporności na zanurzenie w wodzie i nowsze podzespoły. Drugą problematyczną kwestią jest podobno jak najlepsze dopracowanie systemu operacyjnego sterującego zegarkiem.
Cóż, brzmi to wszystko całkiem interesująco. Miejmy zatem nadzieję, że podkręcona długim oczekiwaniem ciekawość nie zmieni się po premierze w ogromne rozczarowanie…