Po co takie kombinowanie? Według producenta, w ten sposób sprzęt staje się lepiej dopasowany pod kątem indywidualnego użytkownika. Przykładowo: jeśli będziemy uprawiać sport, bardziej przydadzą nam się takie podzespoły jak pulsometr czy licznik kalorii zamiast kamerki lub dyktafonu. Z kolei gdy wybierzemy się na wycieczkę, warto będzie wyposażyć zegarek w dodatkową baterię i GPS oraz ekran typu e-ink. Podstawowe elementy smartwatcha, jak procesor czy moduł Bluetooth, znajdą się zaś w module z ekranikiem.
Na razie producent pracuje na systemie Android Wear, gdyż w zamierzeniu klient będzie mógł wybierać między różnego rodzaju wyświetlaczami (np. okrągłymi jak w Moto 360), a tylko system Google’a oferuje na razie możliwość swobodnego dopasowywania się pod różne formaty i rozmiary ekranu.
Ile natomiast ma kosztować taki modularny smartwatch? Model podstawowy, spełniający te same funkcje, co alternatywne inteligentne zegarki, ma być dostępny za około 200-250 dolarów. Sto dolarów więcej ma kosztować zaś wersja z wszystkimi modułami. Ceny mogą jednak ulec zmianie, tym bardziej, że mamy na razie do czynienia z prototypem. Twórcy zamierzają powalczyć na portalach crowdfundingowych o dofinansowanie, by ruszyć z produkcją na rynek masowy.