Sprawa toczy się już trzy lata. Na orzeczenie czekają organizacje i instytucje stojące na straży praw obywatelskich, które domagają się rewizji obowiązującego prawa. Obecne przepisy dają służbom w zasadzie nieograniczony dostęp do danych telekomunikacyjnych, a tym samym – co potwierdzają kolejne orzeczenia sądowe, opinie i raporty – umożliwiają ingerencję w prawa i wolności obywateli na masową skalę.
Obowiązujące przepisy regulujące działania służb skrytykowały najważniejsze polskie instytucje stojące na straży praw obywateli i praworządności: Rzecznik Praw Obywatelskich, Najwyższa Izba Kontroli, Prokurator Generalny. Senat podjął nawet prace nad rewizją obowiązujących przepisów. W oczekiwaniu na wyrok Trybunału, wszelkie prace legislacyjne w tym obszarze zostały jednak zawieszone. Ponieważ czas działa na niekorzyść obywateli, sędziowie nie powinni zwlekać z wydaniem wyroku.
Tymczasem niemal każdy miesiąc przynosi nowe fakty i powody przemawiające za potrzebą pilnej reformy zasad gromadzenia i wykorzystywania danych o obywatelach. 8 kwietnia Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej stwierdził niezgodność z prawem UE – a zarazem nieważność – unijnej dyrektywy dotyczącej retencji danych telekomunikacyjnych. Na wyrok TSUE zareagowały już Rumunia, Słowenia, Słowacja i Austria, które zmieniły krajowe przepisy, ograniczając uprawnienia służb. To silne argumenty za tym, żeby zmienić również polskie przepisy, które w obecnym kształcie dają służbom więcej uprawnień i gwarantują obywatelom mniejszą ochronę niż unieważniona dyrektywa.
“Szukanie igły w stogu siana – pojedynczych osób wśród milionów – nie może uzasadniać tak drastycznego naruszania prywatności wszystkich pozostałych. Szczególnie, jeśli istnieją mniej inwazyjne środki”, tak masową inwigilację środków komunikacji elektronicznej – w kontekście doniesień o amerykańskich programach szpiegujących — skrytykowała Wysoka Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka Navi Pillay. Jej raport, opublikowany 30 czerwca, to kolejny argument za zmianą obowiązującego porządku prawnego na taki, który w centrum stawia ochronę obywateli, a nie swobodę działania służb.
“Kolejne doniesienia Edwarda Snowdena – w których Polska odgrywa znaczącą rolę – w połączeniu z ostatnią aferą podsłuchową dowodzą, że szeroko pojęta inwigilacja funkcjonuje poza prawem i nie podlega żadnej kontroli, nawet państwa. Nie ma mechanizmu, który pozwoliłby zweryfikować doniesienia o współpracy polskich agencji wywiadowczych z amerykańskimi ani dowiedzieć się, czy ewentualne działania polskich służb były proporcjonalne i zgodne z prawem”, Katarzyna Szymielewicz, prezeska Fundacji Panoptykon, komentuje przedłużające się oczekiwanie na orzeczenie Trybunału.
To, jak istotną rolę w systemie ochrony praw obywatelskich, odgrywają sądy konstytucyjne, mogliśmy zobaczyć na przykładzie Wielkiej Brytanii, która takiego “ustrojowego bezpiecznika” nie posiada. W niespełna tydzień brytyjski rząd i parlament przeforsowały DRIP – ustawę, która usankcjonowała, a nawet poszerzyła uprawnienia służb podważone przez Trybunał Sprawiedliwości UE. Pierwsze skargi na brytyjskie przepisy trafiły już do Komisji Europejskiej.