Uważamy to za najnowsze nieprzyjazne posunięcie Waszyngtonu. (…) Nie pierwszy raz strona amerykańska, ignorując umowę dwustronną (…) o pomocy wzajemnej w sprawach karnych, pospieszyła się z czymś, co jest równoznaczne z porwaniem rosyjskiego obywatela.
Zatrzymany Roman Sielezniow został oskarżony w 2011 roku, w stanie Waszyngton o komputerowe oszustwa bankowe, uszkodzenie chronionego komputera, nielegalne uzyskanie informacji z chronionego komputera, kradzież osobowości, liczne włamania do portali internetowych placówek handlowych oraz restaruacji działających na terenie USA.
Pikanterii całej sprawie dodaje niepotwierdzona informacja, że zatrzymany haker może być synem Walerija Sielezniowa – jednego z deputowanych do Dumy Państwowej. Walerij Sielezniow w wypowiedzi dla agencji prasowej ITAR-TASS powiedział, że nie może skontaktować się ze swoim synem. Sprawę zarzutów rosyjskiego hakera skomentował jako “monstrualne kłamstwo i prowokację”.
Roman Waleriewicz Sielezniow został zatrzymany w porcie lotniczym na Malediwach, gdzie prawdopodobnie spędzał wakacje.