Szanse na to pojawiły się gdy pieczę nad marką Spidermana przejęło kanadyjskie studio Beenox. Powstał wtedy Spiderman: Shattered Dimensions, które do tej pory uważam za najlepszą grę z Pająkiem w roli głównej. Zrezygnowano wtedy z otwartego świata, na rzecz dopracowanych i ciekawych rozdziałów, rozgrywających się w czterech różnych wymiarach i czterech różnych stylistykach. Również sama rozgrywka różniła się w każdym z nich, tak jak i alternatywne postacie Spidermana, którym sterowaliśmy. Była to bardzo przyjemna odmiana po dusznych i mrocznych korytarzach batmanowego Arkham i naprawdę miałem nadzieję, że Pająk również na dobre rozstawi swoją sieć na graczy. Niestety z każdą następną grą studia Beenox było coraz gorzej. Spiderman: Edge of time był tylko uproszczoną wersją poprzedniej gry, bez żadnych nowości, natomiast Amazing Spiderman, fabularną kontynuacją filmowego hitu.
Twórcy, wraz z rozpoczęciem serii “Amazing Spiderman” znów zdecydowali się na umieszczenie rozgrywki w otwartym mieście. Było to oczywiście bardzo wskazane i przez graczy na całym świecie pożądane. Sukcesy serii GTA, Saints Row czy Just Cause pokazały, że z powodzeniem można umieścić ciekawą i zwariowaną historię w tętniącym życiem, nieograniczonym żadnymi barierami mieście. No właśnie, ale aby odnieść sukces trzeba to zrobić właściwie.
Nowy Jork w Amazing Spiderman 2 jest brzydki, plastikowy i opustoszały. Na ulicach jest mniejszy ruch niż niedzielę w Radomiu. Budynkom brak bogactwa szczegółów i różnorodności. Tekstury pamiętają chyba czasy PS2. Nieliczni przechodnie są ubogo animowani, a ich twarze w niczym nie przypominają, że jesteśmy już w epoce next-gen. Panowie z Beenox tłumaczyli opóźnienie daty premiery gry możliwością dopracowania grafiki do perfekcji. To typowa marketingowa ściema, ponieważ Amazing Spiderman na konsolach nowej generacji wygląda naprawdę przeciętnie. Najmocniejszym punktem grafiki w grze jest sama postać głównego bohatera. Model jest szczegółowy i przyjemnie się na niego patrzy, chociaż i tutaj dopatrzyłem się kilku zgrzytów. Ja wiem, że Peter Parker to pełen energii, młody student z lekkim ADHD, ale na scenkach przerywnikowych odgrywa swoją rolę przesadnie i karykaturalnie. Gestykuluje i wymachuje rękami jakby chciał zrekompensować sobie brak mimiki twarzy. Jest to mocno denerwujące i animator mocno tu przesadził. Poza tym Pająk w porównaniu do zwykłych przechodniów i samochodów wygląda jak 2,5 metrowy koszykarz. Tutaj też wychodzi niedopracowanie i pośpiech twórców.
Najmocniejszym elementem całej gry jest system huśtania się na sieci. W poprzednich produkcjach o Pająku mieliśmy do czynienia z wrażeniem, że sieci naszego bohatera przyczepiają się do chmur nad miastem. Teraz wreszcie zostało to poprawione i nadeszła rewolucja w pająkowym świecie. Po raz pierwszy do bujania się po mieście używamy dwóch przycisków, lewego i prawego triggera, odpowiedzialnych odpowiednio za lewą i prawą rękę. W połączeniu ze znanym z pierwszej odsłony mechanizmem “Web Rush”, umożliwiającym zatrzymanie czasu i dokładne wybranie miejsca, do którego chcemy się dostać, daje to znacznie więcej możliwości i swobody w powietrznych akrobacjach. Poruszanie się w ten sposób po mieście daje naprawdę wiele przyjemności i niemal czuje się powiew wiatru na twarzy i zaburzenia błędnika wynikające z bujania.
Historia przedstawiona w grze nie idzie dokładnie śladami tej filmowej. Do gry wrzucono mnóstwo postaci znanych z komiksów o Spider-Manie, ale przedstawiono je pobieżnie i bezpłciowo. Po raz kolejny wyciągany jest z grobu biedny wujek Ben i wałkowany w nieskończoność motyw odpowiedzialności za własną siłę i niewinnych mieszkańców. Opowieść skacze po różnych wątkach, niemających ze sobą żadnego związku, dlatego czasem można mieć problem z przypomnieniem sobie, po co tak naprawdę wykonujemy określone zadania. Misje z głównego wątku wyglądają z reguły tak samo – docieramy do punktu na mapie, gdzie walczymy z przestępcami, czasami czeka nas na końcu potyczka z bossem. Nowością są momenty, kiedy sterujemy Peterem i prowadzimy dziennikarskie śledztwo. Etapy te polegają na odpytywaniu wskazanych nam przez grę postaci posiadających jakieś istotne informacje. Podczas tych rozmów mamy co prawda drzewka dialogowe, ale jedyne, o czym decydujemy, to kolejność zadawania pytań, bo zadać możemy wszystkie, bez żadnych konsekwencji. Na mapie wirtualnego Nowego Jorku rozsianych jest mnóstwo misji pobocznych, takich jak zapobieganie kradzieżom, włamaniom, ratowaniu ludzi z płonących budynków, czy też pomaganiu stróżom prawa przy samochodowych pościgach i strzelaninach. Wykonanie tych zadań oznacza wzrost naszej reputacji i zaufanie mieszkańców miasta. Problemem jest jednak to, że misje te dostępne są tylko przez określony czas, więc jeśli nie wyruszymy do płonącego po drugiej stronie Manhattanu drapacza chmur, skończy to się śmiercią cywili i spadkiem naszych notowań u miejscowej ludności. Ponadto misje są powtarzalne i szybko zaczynają nudzić. Tym bardziej denerwujące jest, że poziom reputacji nie ma żadnego wpływu na przebieg głównego wątku fabularnego.
Bardzo dobrym i pomysłowym elementem jest znajdujący się w grze sklep z gadżetami Marvela. Miejsce to jest prowadzone przez twórcę postaci Spidermana, Stana Lee, którego ratujemy w pożarze na początku gry. Możemy w tym sklepiku obejrzeć artworki, figurki przedstawiające postaci z gry, a nawet poczytać pełne wydania komiksów. Sympatyczny bonus dla fanów.
The Amazing Spider-Man 2 to pozycja naprawdę średnia. Zagorzały fan znajdzie w grze interesujące pomysły, ale zdecydowanie za mało aby Spiderman mógł stanąć w szranki ze swoją bezpośrednią konkurencją. Kanadyjczycy udowodnili już wcześniej, że potrafią robić dobre tytuły z Człowiekiem-Pająkiem w roli głównej, jak chociażby Shattered Dimensions, dlatego uważam, że te kilka kroków w tył jakie zrobili teraz, jest wielkim zawodem.
Testowaliśmy wersję na konsolę PlayStation 4