Jest tylko pewien drobny problem. Pojedynczy ziemniak czy jabłko pozwalają uzyskać energię elektryczną wystarczającą do zasilenia chociażby prostego zegarka elektronicznego czy diody LED, natomiast smartfon potrzebuje jej trochę więcej. To “trochę” oznacza w praktyce 800 jabłek i ziemniaków, jakie zostały połączone w jedną “instalację” (tzw. ogniwo galwaniczne) na ścianie galerii handlowej Shepherd’s Bush w Londynie. Przydało się też kilkaset ocynkowanych gwoździ i trochę drutu miedzianego.
Co ciekawe, cały projekt został zrealizowany przez Microsoft (Władimir, toż to amerykański spisek!) we współpracy z artystą Calebem Charlandem. Dlatego nie dziwi fakt, że do jabłkowo-ziemniaczanego obwodu podłączona była mata, która z kolei bezprzewodowo naładowała Nokię 930. Średnie natężenie prądu wytwarzanego przez instalację wyniosło 20 miliamperów, przy napięciu rzędu 6 voltów.
Jakim cudem jabłka i ziemniaki zasiliły smartfona? Tak naprawdę źródłem energii były elektrody (w ich roli ocynkowane gwoździe i miedziany drut), natomiast owoce i warzywa pełniły funkcję elektrolitu. Występujące w nich kwasy organiczne wchodziły w reakcję z atomami cynku na powierzchni gwoździ i powodowały uwolnienie dwóch elektronów z każdego atomu (gwóźdź stawał się ujemnie naładowaną anodą). Uwolnione elektrony zostały następnie przyciągnięte przez miedziany drut (miedź ma znacznie wyższy potencjał elektrochemiczny niż cynk) – w obwodzie popłynął prąd.
Jeśli zaś ktoś chciałby się pobawić w tworzenie jabłkowych baterii w domu, przydatny może być ten film (niestety po angielsku z delikatnym arabskim akcentem):