K-S1 to naprawdę dobra lustrzanka, jak zresztą większość współczesnych modeli należącej do Ricoha marki Pentax. Dobra i zaawansowana, z funkcjami, których nie znajdziemy nawet w najbardziej profesjonalnych modelach konkurencji, takich chociażby jak tryb symulacji pracy filtra dolnoprzepustowego (sam aparat jest go pozbawiony). Ale i tak to wszystko nie ma znaczenia, bo uwaga wszystkich skupia się na zupełnie innej nowości – wbudowanym w uchwyt aparatu pasku świecących na zielono diod LED.
Żeby to jeszcze miało jakiś sens! Ale nie ma. No dobra, diody migają w trybie samowyzwalacza (już podczas odliczania) i gasną przy nagrywaniu wideo (a kółeczko wokół spustu migawki zaczyna świecić na czerwono). Jednak bez tych “funkcji informacyjnych” z pewnością dałoby się jakoś obejść, a bez samej listwy tym bardziej. Ale listwa jest, świeci, a aparat wygląda dzięki niej hmmm… dość oryginalnie. Jak trabant po wiejskim tuningu. Jeśli dodamy do tego, że K-S1 będzie dostępny aż w 12 wersjach kolorystycznych, to robi się już pełny karnawał.
Z drugiej strony nowa lustrzanka Pentaxa to naprawdę dobry aparat. Jakość zdjęć z 20-megapikselowej matrycy CMOS typu APS-C powinna być wyjątkowo wysoka, tym bardziej, że nie ma przed nią fizycznego filtra dolnoprzepustowego (AA). Możemy symulować jego pracę, kosztem realnej rozdzielczości obrazu, ale i likwidując przy okazji efekt mory, albo też cieszyć się maksymalną szczegółowością zdjęcia. Pamiętajmy też, że – jak to w Pentaxach bywa – stabilizowana jest sama matryca, dzięki czemu nie musimy się martwić, czy podłączany przez nas obiektyw oferuje tego typu udogodnienie. O klasie matrycy świadczy też pośrednio maksymalna czułość ISO – aż do 102 800.
K-S1 wyróżnia się też krótszym (od przeciętnej wartości w tej klasie sprzętu) minimalnym czasem naświetlania zdjęć – 1/6000 s. Nagrywa oczywiście wideo (Full HD, 30p). Ciekawie wygląda również koło wyboru trybów pracy otaczające krzyżakowy zespół przycisków na tylnej ściance. Wszystko jest podświetlane, wszystko jest zgromadzone w jednym miejscu i jeszcze wzbogacone o lekko futurystyczny kształt. Dyskoteka, ale być może całkiem wygodna w praktyce.
Aparat wejdzie na rynek we wrześniu. Polskie ceny nie zostały jeszcze podane, ale w zestawie z zoomem 18–55 mm aparat kosztuje około 800 dolarów.