Zwykłe skasowanie danych lub powrót do ustawień fabrycznych to zbyt mało, by zapewnić bezpieczeństwo informacji przechowywanych na urządzeniach mobilnych. Taka jest opinia ekspertów i trudno się z nią nie zgodzić.
I tu dochodzimy do sedna problemu. Niebawem kończy się kadencja obecnego sejmu, w którym posłowie obdarowani zostali służbowymi tabletami. W ramach “oszczędności” (bo przecież papier kosztuje!) Sejm zakupił ponad 500 egzemplarzy iPadów w cenie ok. 3500 zł za sztukę. Przy ich pomocy posłowie mogli robić wszystko to, do czego służy każdy tablet, a dodatkowo również głosować podczas niektórych posiedzeń komisji. Obecnie przyszedł jednak czas na to, by się z drogimi iPadami pożegnać i przekazać je nowym posłom z kolejnej kadencji sejmu.
Jednak Kancelaria Sejmu pracuje teraz nad możliwością odkupienia tych tabletów przez posłów za ceny odpowiednie dla wartości rynkowej używanych urządzeń tego typu (czyli w domyśle: tanio). Oficjalnie ma to właśnie przeciwdziałać wypłynięciu ważnych danych, ale… jest w tym wszystkim pewien kruczek. Tablety posłów miały bowiem trafić do ich następców w kolejnej kadencji sejmu, więc trudno tu mówić o zagrożeniu ważnych informacji państwowych. Tak naprawdę urzędnicy obawiają się, że nowo wybrani posłowie mogliby posłużyć się odzyskanymi danymi dotyczącymi ich poprzedników po to, by ich skompromitować.
A cóż to takiego kompromitującego przechowywali lub oglądali na swoich tabletach nasi wspaniali posłowie…?
Zdjęcie pana cieszącego się z wyprzedaży tabletów pochodzi z serwisu Shutterstock.