Ostatnio objawiło się to, podczas prób aktualizacji pakietu oprogramowania Java podejmowanych masowo przez Rosjan. Wchodząc na stronę amerykańskiej firmy Oracje, zamiast aktualizacji otrzymują oni komunikat o nałożeniu embarga na Rosję, przez co pobranie aktualizacji Javy staje się niemożliwe.
Nikogo, kto śledził poczynania rosyjskich władz nie powinno to dziwić. Pod koniec lipca agencja Bloomberg informowała, że rosyjski parlament chce wprowadzić nakaz korzystania z oprogramowania i sprzętu komputerowego wyłącznie produkcji rosyjskiej. Przykładem w tej sprawie świecą państwowe instytucje, które już 4 lata temu zaczęły proces przenoszenia się z systemu Windows na zmodyfikowaną, rosyjską wersję Linuxa. Już wkrótce Rosja przestanie również korzystać z procesorów produkcji zachodniej – układy Intela i AMD zostaną zastapione rosyjskim procesorem Bajkał. Rosjanie obawiają się, że w zachodnim procesorach znajdują się furtki, pozwalające na zdalny dostęp zachodnim służbom wywiadowczym. Tylko czy rosyjscy producenci sprostają potrzebom tamtejszego rynku?
Aktualnie, rosyjscy producenci sprzętu pokrywają zaledwie 10% zapotrzebowania, jeśli chodzi o rynek lokalny. Nieco lepiej wygląda to, jeśli chodzi o oprogramowanie, gdzie jego lokalni producenci odpowiadają za ok. 1/3 zapotrzebowania.
Zachodnie korporacje również nie są zachwycone decyzją Rosji o izolacji – szybki wzrost, jaki na razie odnotowuje rosyjski rynek, pozwolił zachodnim firmom informatycznym: HP, Microsoftowi, Cisco, IMB, Oracle i SAP zarobić ponad 8 miliardów dolarów w zeszłym roku.