Sieć Tor, chociaż zaczynała jako projekt wojskowy, szybko stała się bardzo użytecznym narzędziem w rękach cywili. I to niekoniecznie tych praworządnych – dzięki gwarancji anonimowości, Tor przyciągał do siebie aktywistów, przestępców, hakerów, terrorystów, i tak dalej. Złamaniem zabezpieczeń Tora interesowała się większość służb specjalnych. Wygląda na to, że komuś się to w końcu udało. Przynajmniej na chwilę.
Podobno pomiędzy styczniem a czerwcem 2014 r. każdy, kto zalogował się do sieci Tor mógł stracić swoją anonimowość. Co prawda nie wiadomo ile osób padła ofiarą atakujących. Zawiniła ponoć luka w zabezpieczeniach sieci I2P, gwarantującej anonimowość użytkowników. Żeby zażegnać problem, specjaliści od zabezpieczeń sieci doradzają aktualizację Tora do wersji 0.2.2.23 lub 0.2.5.9-alpha, z których udało się podobno usunąć wszelkie słabości.
Kto wykorzystał tę lukę? Nie wiadomo, jednak po Sieci krążą już wszelkiego rodzaju plotki. Anonimowi podejrzewają dwóch specjalistów – Michaela McCorda i Alexandra Volynkina. Obaj panowie mieli przygotowaną prezentację pod tytułem “Atakowanie Tora i de-anonimizacja”, którą mieli zaprezentować na tegorocznej konferencji Black Hat. Ich występ został jednak z niejasnych powodów odwołany. Następni, jeśli chodzi o kolejkę podejrzanych są rzecz jasna służby specjalne. Rosjanie oferują nagrodę każdemu, komu uda się złamać zabezpieczenia Tora. Rosyjskie służby specjalne nie są jedynymi służbami na świecie, które dałyby wiele za informacje na temat użytkowników anonimowej sieci.