No dobra, przesadziliśmy. Deficyt budżetowy Polski w 2013 roku wyniósł trochę ponad 42 miliardy złotych, natomiast suma, jaką zapłacił koncern Hyundai za pojedynczą działkę budowlaną, to “tylko” około 33 miliardy złotych. Ale po kolei…
W życiu każdej rozwijającej się dynamicznie firmy przychodzi taki moment, w którym należałoby zmienić główną siedzibę i wybudować nowy, lepszy, większy, bardziej reprezentacyjny i oczywiście prestiżowo wyglądający biurowiec. Taką właśnie potrzebę poczuła też firma Hyundai, czyli znany (również w Polsce) duży, koreański producent samochodów (i nie tylko). Przedstawiciele firmy zaczęli się zatem rozglądać za jakąś odpowiednią działką i ich wybór padł na świetnie położony plac w prestiżowej dzielnicy Seulu – Gangnam.
I tu pojawił się problem, ponieważ tą samą działką interesował się drugi duży koreański producent, tym razem z bliższej nam branży – Samsung (choć warto na marginesie zwrócić uwagę, że w ofercie tego producenta znaleźć można nawet samoloty myśliwskie i statki, o tak przyziemnych produktach, jak samochody, nawet nie wspominając). Ustąpienie z – dosłownie – placu boju jawiło się obu firmom jako ogromna plama na honorze, więc… zaczęło się licytowanie.
Ani właściciel sprzedający plac, ani firma Samsung nie przyznali, jaka była końcowa oferta koreańskiego producenta smartfonów, ale wiadomo, że ostatecznie licytację wygrał Hyundai. Zapłacił za plac równowartość 10 miliardów dolarów!
Honor honorem, a biznes biznesem. Akcjonariusze firmy Hyundai wcale nie przywitali z radością tak dużego i – co tu dużo mówić – trochę bezsensownego wydatku. Akcje firmy straciły na wartości około 10 procent i być może to jeszcze nie koniec. Koncern samochodowy musi bowiem wydać jeszcze prawie drugie tyle na wybudowanie nowej siedziby, w której znaleźć ma miejsce pracy około 18 tysięcy osób. Samsung – jak widać – wykazał się zatem większym rozsądkiem.
Zdjęcie logo firmy Hyundai pochodzi z serwisu Shutterstock.