Szczegóły projektu są tajne i Magic Leap rozmawia o nich tylko po podpisaniu umowy o poufności, więc jak na razie możemy tylko domyślać się i wyciągać wnioski z enigmatycznych wypowiedzi dobrze poinformowanych osób. Wszyscy jednak zgadzają się co do tego, że będzie to kolejny przełom, jeśli chodzi o przenośne technologie.
Google zainteresował się projektem osobiście, o czym świadczy fakt, że inwestycja od Google przyszła z centrali firmy, a nie tak jak zazwyczaj z funduszu inwestycyjnego Google Ventures. Gigant z Mountain View zrobił też wszystko, aby umieścić swoich ludzi w strukturach Magic Leap – Sundar Pichai, wiceprezes ds. Androida, przeglądarki Chrome i aplikacji Google’a zostanie członkiem zarządu Magic Leap, a Don Harrison, wiceprezes Google’a ds. rozwoju korporacyjnego obejmie rolę obserwatora. Oprócz tego w roli doradcy w Magic Leap pojawi się również dr Paul Jacobs, członek zarządu firmy Qualcomm.
O co chodzi?
Prawdopodobnie o nowy interfejs dla smartfonów przyszłości. Firma Magic Leap znana była do tej pory jako producent “platformy biomimetycznej” o nazwie Dynamic Digitalized Lightfield Signal, która miała zastąpić tradycyjne wyświetlacze w smartfonach, czymś w rodzaju interfejsów wirtualnej rzeczywistości. Najwięcej szczegółów zawiera wypowiedź prezesa Legendary Entertainment, Thomasa Tulla:
Nie mam pojęcia, jak nazwana zostanie ta kategoria interfejsów. Istotne jest, że rozszerza ona to, co widzisz i wprowadza cię w swój świat w całkowicie realistyczny, pochłaniający sposób, nie męcząc przy tym oczu ani mózgu.
Serwis Fast Company twierdzi, że w jednej ze swoich wypowiedzi Tull używa słowa “okulary”. Bardzo często w wypowiedziach innych “dobrze poinformowanych” osób pojawiają się również zwroty “wirtualna rzeczywistość” i “rzeczywistość rozszerzona”.
Od samych pracowników Magic Leap dowiadujemy się tylko, czym nie będzie ich nowa technologia:
To nie holografia ani nie stereoskopowe 3D. Nie potrzebujesz wielkiego robota, by trzymał ci to nad głową, nie musisz być w domu, by tego używać. Nie jest to wykonane z powszechnie dostępnych części. To nie telefon włożony w obudowę View-Master.
Jak sami widzicie, konkretów jest bardzo mało. Możemy mieć tylko nadzieję, że ta nowa, tajna technologia rzeczywiście okaże się być “the next big thing”. Google z pewnością w to wierzy.