Najbardziej oczywisty wniosek płynący z wykresów,,Parszywej Dwunastki” dotyczy problemu komputerów zombie, przez które spam ma charakter globalny — komentuje, Paul Ducklin, Starszy Analityk ds. Bezpieczeństwa w Sophos.
Spamerzy wysyłają spam za pośrednictwem sieci botnet lub armii komputerów zombie, zainfekowanych złośliwym oprogramowaniem bez wiedzy użytkowników. W większości przypadków kraje które, trafiły do niechlubnego rankingu charakteryzują się tym, że ich mieszkańcy używają Internetu do prowadzenia biznesu, przez co wzrasta ryzyko zainfekowania ich urządzeń przez złośliwe oprogramowanie – spam w tym przypadku jest symptomem i początkiem problemu. Ataki komputerów zombie oznaczają, że oszuści już działają, jedynie od użytkowników zależy czy pozwolą im na dalsze łamanie zabezpieczeń — dodaje.
Duża populacja to więcej spamu?
Nie jest dużym zaskoczeniem, że na liście 12 czołowych spamerów znajdują się Chiny, czy Rosja. Dane kraje dysponują ponad miliardową populacją i ogromnym zapotrzebowaniem na dostęp do Internetu. Wiodąca pozycja USA wynika z stosunkowo dużej populacji (ponad 300 mln) oraz najbardziej rozwiniętej infrastruktury internetowej na świecie. Co jednak stałoby się gdyby podzielić ogólną liczbę wysyłanego spamu przez liczbę mieszkańców? Połowa najbardziej zaludnionych krajów zniknęłaby z rankingu a ich miejsce zajęłyby kraje tradycyjnie będące poza zestawieniem jak Tajwan, Białoruś czy Litwa.
Czy w Bułgarii szaleje cyberprzestępczość? Niekoniecznie. Ranking “parszywej dwunastki” wskazuje jedynie stopień, w jakim krajowe komputery są używane do wysyłania spamu, co nie oznacza, że spamerzy przebywają na terytorium tych państw. W dzisiejszych czasach większość spamu jest wysyłana zdalnie szczególnie w przypadku złośliwego oprogramowania lub wirusów.