Kłopot z zapamiętywaniem czterocyfrowego raptem PIN-u? Wbrew pozorom, ten problem dotyka naprawdę wiele osób, z tego choćby względu, że często do zapamiętania jest nie jeden PIN, ale kilka PIN-ów, numerów klienta, haseł… Każdy sposób na odciążenie pamięci jest więc tu mile widziany, ale nie wszystkie sposoby są równie dobre. Zaskakująco wiele osób nosi często PIN zapisany na kartce, trzymany razem z karta płatniczą. Inni zmieniają wszystkie PIN-y tak, aby zapamiętywać tylko jeden układ czterech cyfr, ale w przypadku jakiejś “awarii” straty mogą być wtedy znacznie wyższe.
W tym kontekście odcisk linii papilarnych kciuka to rozwiązanie nie tylko znacznie bezpieczniejsze, ale i wygodniejsze, bo nie trzeba nic zapamiętywać. Hasło cały czas “mamy przy sobie”.
Pierwsze próby z wprowadzeniem tego typu kart miały miejsce w Norwegii, ponieważ Mastercard wykorzystuje w tej nowej odmianie plastikowych pieniędzy technologie opracowane przez norweską firmę Zwipe. Pierwsze masowe, komercyjne wykorzystanie kart z wbudowanym czytnikiem biometrycznym będzie jednak prawdopodobnie miało miejsce w Wielkiej Brytanii już w 2015 roku, o ile brytyjskie banki uznają ten sposób płatności za bezpieczny i wygodny.
Jak to będzie działać? Na początku będziemy musieli udać się do banku i zarejestrować w nim nasz odcisk kciuka, a także oczywiście poprosić o wydanie nowego typu karty. Powinna ona kosztować tyle samo, co zwykłe karty płatnicze – większe koszty produkcji banki powinny wziąć na siebie, odbijając to sobie większym bezpieczeństwem przeprowadzanych transakcji. Warto dodać, że karty nie zawierają baterii, więc wbudowany czytnik będzie działał dopiero w momencie zbliżenia karty do terminalu – tak jak obecnie ma to miejsce w przypadku płatności niewielkich sum, zwykle poniżej 50 zł. W przypadku transakcji zatwierdzanych przez odcisk kciuka nie będzie jednak takiego ograniczającego progu finansowego, chyba że użytkownik karty wyznaczy go indywidualnie w banku.