Serio, jestem pod absolutnym wrażeniem i chcę wierzyć z całego serca, że za tymi wszystkimi
cudownymi tłumaczeniami stoi jedna osoba, która wygłasza je bez ani jednego mrugnięcia okiem. Mam nadzieję, że kiedyś uścisnę temu komuś rękę i tym samym doświadczę absolutu.
O co chodzi?
O Assassin’s Creed Unity, którego twórcy twierdzą, że byłoby o wiele gorzej, gdyby ich gra działała w
60 klatkach na sekundę, zamiast w trzydziestu. Nie, nie pomyliłem kolejności. Według Ubisoftu 60 klatek na sekundę nie byłoby dobrym rozwiązaniem dla gry stylizowanej na film. Posługują się nawet przykładem Hobbita, który – tu pełna zgoda – wyświetlany w 48 klatkach na sekundę wyglądał dziwnie. Ale to był film, a nie gra komputera. Poprzednie części Assasina, stylizowane na gry komputerowe wyglądały świetnie w 60 klatkach na sekundę, ale to już przeszłość. Teraz robimy grę w 30 klatkach, żeby wyglądała jak filmy wyświetlane w 24 klatkach, bo tak będzie lepiej dla graczy. Logiczne.
Jestem trochę rozczarowany tym, że Ubisoft nie próbował przekonywać graczy do tego, że rodzielczość full HD (1080p) jest gorsza od HD+ (900p), no bo przecież najnowszy Assassin będzie wyświetlany na konsolach w tej drugiej, mniejszej rozdzielczości.
Jeśli uznamy tłumaczenie Ubisoftu za sensowne, zgodne z prawdą i logiczne, to wychodzi na to, że na przykład takie Sony, tworząc fenomenalną, trzecią część God of War na Playstation 3 męczyło się kompletnie bez sensu tworząc grę, która wszędzie tam, gdzie się dało działała w 60 klatkach na sekundę. Martwię się też o graczy, którzy już uwierzyli w tłumaczenie Ubisoftu i bronią ich decyzji na forach internetowych. Mam nadzieję, że te 6 klatek więcej, niż w przypadku filmów nie będzie im przeszkadzać.