Przyznaje to sam wiceprezes firmy do spraw urządzeń – Dawid Limp. Według niego Amazon po prostu bardzo mylnie ustalił poziomy cen – najpierw zbyt wysoko, a później na tyle nisko, że ludzie oczekujący wybitnego produktu nie byli zainteresowani “ognistym” smartfonem. Nikt nie używa jednak wprost słowa “porażka” czy “katastrofa”, tym bardziej że amerykański gigant handlowy nie chce podać danych sprzedażowych dotyczących Fire Phone’a.
Wiemy natomiast co innego. Amazon zgłosił stratę operacyjną za ostatni kwartał w wysokości 544 milionów dolarów, z których aż 170 milionów przypadło właśnie na działania związane ze sprzedażą Fire Phone’a. Firma przyznała też, że wchodzi w czwarty kwartał tego roku z zalegającymi w magazynach telefonami wartymi około 83 milionów dolarów, z których znaczną część również trzeba będzie zapewne później zapisać w rubryczce “straty”.
I jeszcze jedna interesująca liczba. Średnia ocena Fire Phone’a wyliczona z opinii wystawionych przez 3399 osób, które zakupiły ten telefon, wynosi mniej niż dwie i pół gwiazdki (na pięć możliwych). Tu żadne tłumaczenia “źle dobraną ceną” nie pomogą – użytkownicy najzwyczajniej w świecie przekonali się, że nie jest to dobry produkt.