Oczywiście mogłoby być gorzej, ponieważ oskarżenie żądało kary w wysokości aż 20 lat pozbawienia wolności. Z tej perspektywy roczna odsiadka plus obciążenie finansowe, zasądzone przez sąd federalny w San Jose w zeszły piątek, mogą się wydawać niezbyt dotkliwą karą w ciągnącej się już trzy lata sprawie.
Paul S. Devine w latach 2005–2010 pracował na stanowisku globalnego menedżera zaopatrzenia w firmie Apple i miał dzięki temu dostęp do różnego typu poufnych informacji. Następnie sprzedawał je firmom współpracującym z producentem iPhone’ów, zwłaszcza tym zajmującym się produkcją i dostarczaniem podzespołów. Dzięki nim mogły one negocjować korzystniejsze kontrakty z firmą Apple, oszczędzając sporo pieniędzy.
Swoimi oszczędnościami dzieliły się następnie z panem Devine’m, ale – jak widać – ostatecznie okazało się, że przestępstwo nie popłaca. Przynajmniej w Stanach Zjednoczonych, bo przy tej skali finansowej przekrętu mam wrażenie, że w Polsce przedsiębiorczy pan menedżer przeciągałby spokojnie cały proces aż do przedawnienia. Co innego, gdyby był biedny i ukradł w sklepie jakąś bułkę czy batonik…
Zdjęcie rozgniewanego więźnia pochodzi z serwisu Shutterstock.