Pierwsza poważna zmiana polega na wymianie akumulatorów samochodu i zamienieniu ich najnowszymi ogniwami o pojemności zwiększonej o 31 procent. Druga to wyposażenie samochodu w “aero kit”, czyli zestaw nakładek modernizujących karoserię samochodu i poprawiających jej aerodynamikę. Jak obliczają inżynierowie Tesli, pozwoliło to zmniejszyć opór powietrza stawiany przez model Roadster aż o 15 procent. I jeszcze trzecia zmiana – zabieg często stosowany w samochodach, które mają wykazać się wyjątkowo niskim spalaniem lub, jak w tym przypadku, dużym zasięgiem. Chodzi o wymianę kół na “bardziej efektywne”, co w praktyce oznacza prawdopodobnie po prostu węższy profil i mniejsze opory toczenia.
Rezultaty są rzeczywiście imponujące – zamiast 244 mil w idealnych warunkach nowy Roadster ma możliwość przejechania niemal 400 mil, co – jak deklaruje Elon Musk – wystarczy, by wybrać się w podróż z Los Angeles do San Francisco. Przede wszystkim jednak warto zauważyć, że jest to zasięg (w przeliczeniu około 650 kilometrów), który dorównuje wielu współczesnym samochodom wyposażonym w silniki spalinowe. Dla wielu użytkowników tradycyjnych pojazdów właśnie to może być poważny argument za tym, by pomyśleć o przesiadce do auta na prąd. Muszą jednak przygotować na ten cel co najmniej 100 tysięcy dolarów – Tesla Roadster nie będzie zbyt tania…