Jeżeli chcesz kupić dobry tablet lub notebook, to masz w czym wybierać. Dziesiątki firm produkują znakomite sprzęty z OS X, iOS, Androidem i Windows. Jeżeli jednak masz ograniczony budżet, a potrzebujesz komputera do nauki, pracy i przy okazji zabawy, to nagle ów wybór staje się bardzo zawężony.
Do niedawna właściwie jedynym wyborem był tani tablet z Androidem. Sprzęt firmy Apple, z uwagi na ceny, był eliminowany z miejsca, a urządzenia z Windows okazywały się albo zbyt drogie, albo nieużywalne z uwagi na zasobożerność systemu Microsoftu.
Microsoft pozazdrościł jednak Androidowi sukcesu rynkowego i postanowił gruntownie przebudować swój system. Windows 8, Windows 8.1 i wreszcie Windows 8.1 Update 1, z wydania na wydanie, zaczęły zmniejszać swoje wymagania sprzętowe dzięki daleko idącym optymalizacjom kodu źródłowego. W efekcie Windows, jak nas zapewnia Microsoft, ma działać sprawnie nawet na energooszczędnych procesorach Atom, na 1 GB pamięci RAM i zajmować niecałe cztery gigabajty w pamięci masowej urządzenia. Ale czy da się na tym pracować?
Postanowiliśmy to sprawdzić
W tym celu poprosiliśmy firmę Goclever o wypożyczenie nam czegoś taniego. Założenie eksperymentu było proste: wykorzystać urządzenie oferowane w sklepach jako nowe, ma być ono jak najtańsze ale też oferować narzędzia do (przynajmniej) podstawowej pracy i zabawy. Otrzymaliśmy model Insignia 1010 Business, a więc tablet z doczepianą klawiaturą. Całość jest do kupienia za około 650 – 750 złotych, w zależności od sklepu.
Urządzenie to prezentuje się lepiej niż myśleliśmy, choć oczywiście cudów w tej cenie nie należy się spodziewać. W środku znajdziemy czterordzeniowy procesor Intel Atom, dwa gigabajty pamięci RAM oraz 32-gigabajtowy dysk SSD który możemy rozszerzyć za pomocą karty microSD. Nie zabrakło też wyjścia miniHDMI na zewnętrzny monitor oraz portu USB 2.0, a także modułu Wi-Fi b/g/n, Bluetooth 4.0 czy kamery do wideorozmów. Całość uzupełnia całkiem przyzwoity, 10,1-calowy wyświetlacz IPS LCD o rozdzielczości 1280 x 800 pikseli.
Jakość wykonania, o dziwo, nie pozostawia wiele do życzenia. Jeżeli chodzi o sam tablet, to właściwie możemy przyczepić się tylko do jego wagi. Ten malutki komputerko-tablet waży prawie kilogram. Sprawia jednak wrażenie dobrze skonstruowanego, choć oczywiście proste, siermiężne wzornictwo nie cieszy wzroku.
Bardziej surowo ocenimy klawiaturę, którą akceptujemy tylko z uwagi na niską cenę urządzenia. Choć jest to częściowo subiektywna ocena, to skok klawiszy jest słabo odczuwalny a całość sprawia wrażenie, jakby niedługo miała się rozpaść. Na dodatek, by zaoszczędzić na kosztach produkcji, zrezygnowano ze sztywnego połączenia klawiatury z komputerem. Goclever zastosował tu patent w stylu “origami”: poszycie klawiatury, po odpowiednim złożeniu, służy jako podpórka do tabletu i łączy samą klawiaturę z tabletem. Zapewnia to całkiem wygodną pracę na biurku czy innej płaskiej, twardej powierzchni. Zapomnijcie jednak o pisaniu na kolanach, jest to skrajnie niewygodne z uwagi na brak jakiegokolwiek usztywnienia.
Całość uzupełnia preinstalowany system Windows 8.1 oraz pakiet Office 365 do użytku niekomercyjnego z ważną na rok licencją. Akumulator w urządzeniu z powodzeniem wystarczy na pięć godzin nieprzerwanej pracy.
Wydajność i możliwości? To zależy czego potrzebujesz
Pierwsze uruchomienie urządzenia i ogólne pierwsze wrażenia z obcowania z nim okazały się bardzo pozytywne. Choć rozmiar i rozdzielczość wyświetlacza pozostawiały nam sporo do życzenia jeżeli chodzi o komfort i ilość przestrzeni roboczej, to należy pamiętać, że zostaliśmy rozpieszczeni przez posiadanie większych wyświetlaczy i monitorów.
Ten problem na dodatek rozwiązaliśmy dość szybko. Mały rozmiar tabletu pozwala na zapakowanie go do torby i plecaka i możliwość korzystania z niego na niewielkim biurku, ławce szkolnej czy pulpicie na auli. Z kolei w domu możemy go bez problemu podłączyć do monitora lub telewizora, jeżeli taki jest obecny w naszym gospodarstwa domowym.
Sam system uruchamia się praktycznie błyskawicznie, nie odczuwaliśmy żadnych przestojów przy typowym korzystaniu z komputera. Pierwsze wrażenia to jednak nie wszystko. Czas na konkrety.
Praca – jesteśmy pod wrażeniem
Czemu właściwie chcielibyśmy skorzystać z tabletu z Windows, zamiast z Androidem? To bardzo proste: system Microsoftu jest znacznie lepiej przystosowany do pracy niż konkurencja. Pozwala na pracę w rozbudowanych “niemobilnych” aplikacjach, potrafi je wyświetlać w oknach i dzielić ekran pomiędzy nimi. Na dodatek aplikacje dla Windows nadal są standardem w większości szkół, uczelni czy biur.
Praca z Office okazała się całkowicie bezproblemowa. Postanowiliśmy wcielić się w osobowość młodego, dynamicznego człowieka i nie postępować w sposób usystematyzowany. To oznacza, że wprowadziliśmy mały chaos na ekranie. Kilka kart przeglądarki, w tym jedna z filmem HD we Flashu na YouTube, do tego odtwarzający muzykę Spotify, czat na Skype oraz okna Worda i Excela z rozbudowanymi dokumentami. Windows 8.1 na wypożyczonej przez nas Insignii nawet się nie zająknął i właściwie jedynym odczuwalnym dyskomfortem był dłuższy niż zwykle czas oczekiwania na wyrenderowanie kolejnej witryny internetowej przy obcowaniu z przeglądarką.
Rozochoceni, postanowiliśmy wystawić to urządzenie na większą próbę i… zainstalowaliśmy na nim pakiet Adobe Creative Cloud. W tym momencie testowany przez nas tablet niemalże wyzionął ducha. Photoshop się nawet uruchomił i, co więcej, nawet zadziałał. Jednak czas oczekiwania na wykonanie jakiejkolwiek operacji był nieakceptowalny. Niestety, nie dało się na tym pracować.
Przypominamy jednak, że mówimy tu o tablecie za kilkaset złotych.
Zabawa – tu już nie jest tak kolorowo
Kupując tego typu urządzenie liczymy się z kosztami. To oznacza, że nie chcemy kupować kilku wyspecjalizowanych gadżetów dedykowanym różnym celom. Po pracy, nasz tani tablet z Windows ma nam pomóc się odprężyć i zrelaksować. Jak jest w tym przypadku?
Dopóki chcemy konsumować treści, to jest całkiem nieźle, choć przeszkadzały nam sprzętowe wady testowanego tabletu. Urządzenie to jest zbyt ciężkie, by móc je trzymać przez dłuższy czas w rękach jako tablet, musieliśmy je dodatkowo opierać o to, co było w pobliżu (chociażby o kolano). Wyświetlacz również mógłby być nieco ostrzejszy, co dawało się lekko we znaki przy czytaniu internetowych magazynów. Na dodatek 32 gigabajty pamięci (a biorąc pod uwagę system, Office i typowe aplikacje, a więc efektywnie około 20 gigabajtów) potrafi dość szybko się skończyć. Szczególnie jeżeli zdecydujemy, na przykład, zmagazynować w pamięci offline nasze ulubione utwory ze Spotify czy wziąć na drogę kilka filmów w HD.
Dopóki konsumujemy same multimedia, jest, biorąc pod uwagę cenę zestawu, bardzo dobrze. Aplikacji do przeróżnych usług rozrywkowych w Sklepie Windows nie brakuje, wszystkie działają sprawnie i płynnie. A dzięki możliwości dzielenia ekranu pomiędzy aplikacje, nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy mogli na ekranie mieć, równocześnie, czat z ukochaną osobą i ulubiony magazyn czy film wideo.
Granie na tanim tablecie to jednak zupełnie inna bajka. Zapomnijcie o klasycznych grach dla Windows, dla nich to urządzenie jest zbyt słabe. A co z tymi w Sklepie Windows? Jest ich całkiem sporo i niektóre tytuły potrafią wciągnąć na dłużej. Porównując jednak ofertę gier dla Windows z ofertą gier na Androida, ten pierwszy, pisząc kolokwialnie, totalnie wymięka.
Windows 10 za pasem, czy w takim razie Android ma się czego obawiać?
System Windows 10 ma być jeszcze lepiej zoptymalizowany i działać jeszcze sprawniej na najtańszych urządzeniach. Co więcej, ma wprowadzić Uniwersalne Aplikacje w ich pełnej krasie oraz wiele usprawnień zarówno jeżeli chodzi o walory rozrywkowe (dotykowy, tabletowy interfejs) jak i profesjonalne (wiele usprawnień na Pulpicie Windows).
Goclever Insignia 1010 nie jest wyjątkowym urządzeniem, tanich tabletów z Windows pojawiło się już bardzo wiele. Urządzenia te z pewnością nie zachwycają ani nie są w pełni satysfakcjonujące. Ale one nigdy takie nie miały być. To urządzenia “dostatecznie dobre”. Nie oferują stylu, wygody i komfortu droższych Ultrabooków czy tabletów, za które musimy dopłacić o tysiąc lub kilka tysięcy złotych więcej.
Są to jednak pełnoprawne komputery PC, czego nie można powiedzieć o tanich tabletach z Androidem. Umożliwiają względnie komfortową pracę na popularnych aplikacjach, mobilność a także pozwalają na relaks po pracy. Na dodatek, jeżeli posiadamy już w domu monitor, myszkę i klawiaturę, nie ma żadnego problemu by nie korzystać z nich jak z tradycyjnego desktop PC… pod warunkiem, że nie oczekujemy od tych urządzeń zgodności z takimi aplikacjami, jak Photoshop CC, AutoCAD i im podobnych.