Prynt to projekt z gatunku “dlaczego nikt wcześniej na to nie wpadł?”. Smartfony są na rynku od dawna, podobnie jak maleńkie, przenośne drukareczki pracujące w technologi ZINK. Drukareczki, które – dodajmy – nie cieszą się jakimś ogromnym powodzeniem.
Pomysł twórców tego projektu polega więc w zasadzie na tym, że dodali A do B, czyli smartfona do przenośnej drukarki, łącząc wszystko za pomocą dość pokaźnej obudowy. I tak właśnie powstał Prynt, o którym zresztą pisaliśmy już wcześniej.Wkładamy w niego smartfona, naciskamy spust migawki umieszczony na obudowie i czekamy chwilkę na wydruk. Prościej się nie da.
Co jeszcze warto wiedzieć o tym urządzeniu? Prynt współpracuje ze smartfonami pracującymi pod kontrolą Androida lub iOS-a (sorry, Windows Phone…), a już szczególnie z modelami takimi jak: iPhone 5, iPhone 5S, iPhone 5C, iPhone 6, Samsung Galaxy S4 i Samsung Galaxy S5. Ma własne zasilanie, więc nie zużywa akumulatora telefonu i można go kupić w jednej z trzech odmian kolorystycznych: białej, różowej i niebieskiej. Nie oferuje łączności Wi-Fi ani Bluetooth – łączność ze smartfonem odbywa się poprzez slot USB. I nie ma atramentu – tak jak “zwykłe” drukarki działające w technologii ZINK.
Nowość polega na tym, że kiedyś pisaliśmy o tym urządzeniu w kategoriach ciekawego pomysłu na przyszłość, zaś obecnie można go już kupić. Niestety najlepsze okazje rozeszły się w mgnieniu oka – partie urządzeń za 49, a nawet za 79 dolarów dawno już zostały wyprzedane. Teraz urządzenie można kupić za 99 dolarów, przy czym – jeśli się pośpieszycie – załapiecie się jeszcze na pierwszą turę dostaw sprzętu, planowaną na sierpień 2015 roku.