Recepta na sukces OnePlus One jest w pewnym sensie prosta – wystarczy stworzyć telefon tak dobry, że spokojnie może rywalizować z najlepszymi modelami topowych producentów, a następnie sprzedawać go za połowę ceny. Nic dziwnego, że już w chwili premiery OnePlus One określony został jako “zabójca smartfonów”.
Popyt na ten telefon był tak duży, że producent musiał wprowadzić specjalne ograniczenie – system zaproszeń, które uprawniały do zakupu. Mimo to w listopadzie informowaliśmy, że sprzedało się już pół miliona egzemplarzy OnePlus One, zaś do końca roku – ze względu na zarzucenie systemu zaproszeń – pęknąć miał pełen milion.
Jak informuje twórca firmy OnePlus, Carl Pei, cel udało się “prawie osiągnąć”, przy czym nie wiemy dokładnie, jakie liczby kryją się za tym słowem “prawie”. Ale nawet jeśli oznacza to na przykład “tylko” 800 tysięcy sprzedanych egzemplarzy, to i tak jest to wartość bardzo imponująca. Sukces tego modelu – jednego, jedynego modelu w ofercie firmy OnePlus – przerósł wszelkie wyobrażenia i plany, co przyznawał w wywiadach pan Pei. Licząca 600 pracowników firma nie była po prostu przygotowana na aż tak duży popyt i najzwyczajniej w świecie nie starczyło jej mocy przerobowych. Warto oczywiście pamiętać, że w tym samym czasie Samsung czy Apple sprzedały dziesiątki milionów swoich smartfonów, ale trzeba też wspomnieć, że… zatrudniają one nieco więcej osób.
A teraz czekamy na OnePlus Two, zadając sobie pytanie, czy powtórzy sukces poprzednika. Pierwsze informacje na jego temat znajdziecie chociażby w tym wpisie.