Pod względem wizualnym V3 wydają się na pierwszy rzut oka niemal identyczne co V2. Dzięki matowej obudowie nauszników udało się jednak dodać więcej elegancji urządzeniu. V2 prawie cała świeciła plastikiem, tu błyszczący materiał znajduje się tylko w w wewnętrznej części nausznika. Same muszle zostały także udoskonalone. Teraz wypełnia je ograniczająca hałasy pianka memory foam.
Producentowi udało się zmniejszyć wagę urządzenia. V3 ważą zaledwie 255 gramów i wierzcie mi – pod względem wygody to do tej pory najlepsze słuchawki jakie miałam na głowie. Już po kilku minutach zapomina się, że w ogóle się je wkładało. To zaś znacząco wpływa na komfort użytkowania. Skłamałabym gdybym napisała, że nawet po kilkugodzinnych sesjach nie będziecie odczuwać zmęczenia na uszach – tak dobrych słuchawek jeszcze nie wynaleziono. Ale w porównaniu do modelu H Wireless, którego używam na co dzień V3 pod tym względem wypada znacznie lepiej.
Niebagatelne znaczenie ma też specjalny system zawieszenia stosowany w serii Siberia. Pałąk regulowany jest automatycznie dzięki czemu przekazując drugiej osobie słuchawki nie będzie ona musiała niczego przestawiać. Oszczędność czasu i wygoda. V3 służą mi już ponad 2 miesiące i muszę przyznać, że przez ten czas mimo ciągłego przenoszenia ich i zakładania na głowę przez różne osoby pałąk nie odkształcił się w żadnym calu. Słuchawki dobrze przylegają do uszu i trzymają się na głowie – nawet jeśli robicie sobie co kilkanaście minut przerwy na drobne ćwiczenia rozciągające kark, czy też odchylacie głowę na fotelu.
W lewym nauszniku kryje się wysuwany mikrofon, który możemy wygodnie odginać w każdą stronę. Nad nim znajduje się przycisk służący do jego wyciszenia. Tu niestety wysuwa się na pierwszy plan największa moim zdaniem wada V3. Otóż słuchawki nie posiadają żadnej regulacji głośności. To oznacza, że chcąc przyciszyć dźwięk z gry czy muzykę będziemy musieli robić to bezpośrednio w menu czy Windowsie. O ile na smartfonie nie jest to zbyt uciążliwe, tak w przypadku gier mi to osobiście przeszkadzało. Szkoda, że producent nie pokusił się o dodatkowy przycisk – w końcu to słuchawki dedykowane graczom i poziom głośności w każdej grze wypada inaczej.
Siberia V3 posiadają kabel o długości 1,2 metra, jednak w pudełku znajdziemy też dodatkowy adapter z kablem o tej samej długości rozdzielający nam dźwięk i mikrofon. Słuchawki są kompatybilne z każdym urządzeniem posiadającym minijack. Bez problemu działały na smartfonach z Androidem, oraz konsoli PS4 (podpięcie przez DualShocka 4).
A jak jest z jakością dźwięku? V3 generują czysty, naturalny dźwięk – czy to w przypadku słuchania piosenek czy odgłosów z gry. W porównaniu do słuchawek z półki do 100 zł różnica w jakości dźwięku jest bardzo widoczna. Wyjątkiem są utwory, w których muzyka jest dynamiczna i wchodzi dużo instrumentów – wtedy ma się wrażenie, że czegoś jakby brakuje. Żadne dźwięki nie wysuwają się na pierwszy plan, a bas jest wówczas mniej odczuwalny niż by się chciało. Z tego samego powodu z wybuchami w grach czy filmach V3 także nie radzą sobie najlepiej. Zdecydowanie nie jest to sprzęt dla audiofilów, ale SteelSeries nigdy nie aspirowało do takiego miana.
Mikrofon działa natomiast bez zarzutu – nagrywany dźwięk jest czysty i pozbawiony szumów. Z powodzeniem wykorzystacie go do czatowania ze znajomymi czy streamowania gier.
Jeśli szukacie przede wszystkim wygodnych słuchawek do grania i nastawiacie się na wielogodzinne sesje Siberia V3 są headsetem godnym polecenia. Szkoda, że ich cena nie jest trochę niższa i że w stosunku do poprzednika zrezygnowano tu z regulacji głośności. Dla jednych będzie to tylko detal, który “da się przeżyć”, dla innych wada dyskredytująca sprzęt.
Słuchawki | |
---|---|
Impendacja | 35 Ohm |
Pasmo przenoszenia | 20 – 20 000 Hz |
Czułość | 80 dB |
Długość kabla | 1,2 m |
Kompatybilność | wszystkie urządzenia z wejściem minijack |
Kolory | czarny / biały |
Mikrofon | |
Pasmo przenoszenia |
100 – 10 000 Hz |
Czułość |
-42 dB |
Cena | 99 Euro (około 416 zł) |