Cała ta sprawa jest dosyć tajemnicza, ponieważ patent zgłoszony został przez nieznaną firmę o nazwie “Apple Electric Car”. Można się domyślać, że jest ona związana z koncernem prowadzonym przez Tima Cooka, ale istnieje też możliwość, że “jakiekolwiek podobieństwo było czysto przypadkowe”. Jedno nie ulega wątpliwości – to wystarczyło, by na nowo rozpalić ognisko spekulacji na temat mocniejszego zaangażowania się firmy Apple na rynku motoryzacyjnym, niekoniecznie tylko w przypadku samochodów elektrycznych.
Warto zresztą przypomnieć, że Apple już jest na nim obecne poprzez promowanie swojej samochodowej wersji iOS-a o nazwie CarPlay. Walka o to, jaki system operacyjny stanie się najbardziej popularną platformą w nowoczesnych samochodach, jest obecnie bardzo zacięta, a oprócz Apple’a i Androida włączył się w nią także Microsoft.
W przypadku tego patentu pogłoski mówią jednak nie o rozwiązaniu “software’owym”, ale o nowym, realnie istniejącym produkcie. Czy będzie to jakiś nowy iCar? Cóż, Elon Musk (właściciel firmy Tesla) widziany był ostatnio w siedzibie Apple’a w Cupertino, ale oczywiście o niczym to jeszcze nie świadczy. Podobnie jak sam patent, który dotyczy w gruncie rzeczy pojazdu do przemieszczania się po polu golfowym, wyposażonym w odwracalny ekran.
Ale ta nazwa… Apple Electric Car… Cóż, czas pokaże, czy na naszych drogach pojawią się samochody, z wyglądającym znajomo na masce logo nagryzionego jabłka.