24-letnia Evgenia Sviridenko brała kąpiel, a równocześnie sprawdzała na swoim smartfonie powiadomienia z profilu w jednym z portali społecznościowych. I nie ma tym nic złego, bo chyba spora liczba ludzi korzysta z telefonów w wannie, co zresztą dość często prowadzi do ich uszkodzenia.
Problem polegał na tym, że pani Sviridenko równocześnie ładowała swojego iPhone’a – i to wykorzystując jakąś nieoryginalną ładowarkę. Kiedy telefon wyślizgnął jej się z dłoni i wpadł do wanny, doszło do porażenia prądem, które spowodowało jej śmierć. W tym stanie znalazła ją później współlokatorka.
Warto wyciągnąć z tego wydarzenia dwa wnioski. Po pierwsze, uniwersalne, wymienne ładowarki to fajna sprawa, ale należy podchodzić do nich z ograniczonym zaufaniem. To, że jakaś ładowarka ma na przykład końcówkę Micro USB nie świadczy jeszcze o tym, że będzie całkowicie bezpieczna dla naszego smartfona. Może go naładuje, może nawet zrobi to w krótszym czasie niż oryginalna ładowarka, ale częste powtarzanie takiej operacji skończy się szybszym zużyciem akumulatora. Oczywiście nawet takie ładowarki nie powinny być groźne podczas przypadkowego zanurzenia końcówki w wannie, ale produkty “firm trzecich” mogą mieć naprawdę różną jakość.
Przede wszystkim jednak oczywiście należy trzymać z dala od wanny, czy ogólnie – od wody, wszelkie urządzenia elektryczne. Radio podłączone do kontaktu albo suszarka spowodowały już śmierć wielu osób. Jak widać, smartfon podłączony do ładowarki, choć wydaje się to trochę dziwne, też może być niebezpieczny.