Ta maszynka naprawdę nie ma żadnego innego celu, poza wkurzaniem, irytowaniem, denerwowaniem i w końcu psychicznym masakrowaniem swojego “użytkownika”. Jej jedyną wadą jest według mnie to, że zapewne zbyt szybko da się ją podeptać czy zniszczyć młotkiem, kiedy już irytacja osoby, która ją nieopatrznie włączyła, dojdzie do zenitu. Zresztą przyznaje to sam twórca, zarzekając, że kolejną wersję zbuduje już tak pancerną, że będzie można do niej nawet strzelać. I głośniejszą! Ale po kolei.
Jej twórca określił proces tworzenia “Annoying Machine” jako bardzo prosty. Podstawę stanowi Arduino Pro Mini, wykorzystywane do kontrolowania diody LED, włącznika i głośnika. Ale nie tylko – sekret tkwi bowiem we wbudowanym akcelerometrze, który wykorzystywany jest do “wyczucia” stopnia irytacji osoby próbującej wyłączyć urządzenie. Całość zasilana jest trzeba akumulatorami litowymi typu 18650 (napięcie 3,7 V).
Jak to działa? Można to opowiedzieć, ale znacznie lepiej zobaczyć:
Dwie uwagi na koniec. Po pierwsze samodzielne kupienie podzespołów i złożenie z nich “Maszynki do wkurzania” jest na pewno tańszą opcją, ale za to prostszym rozwiązaniem może być kupno czujnika przeciwpożarowego firmy Nest. Jest co najmniej równie wkurzający;-)
Po drugie, jeśli kiedykolwiek znaleźlibyście się w jednym pokoju z tą piekielną maszynką i nie dałoby się z niego wydostać nawet oknem, to w trosce o własne zdrowie psychiczne warto zapamiętać, jak się ją wyłącza. Bo to jest możliwe! Tu znów sekretem jest wbudowany akcelerometr – trzeba podrzucić całą maszynkę do góry, a dopiero następnie wyłączyć ją tym irytującym czarnym pstryczkiem. Skutecznie.