W pewnym sensie trudno odmówić Laurel racji. To my sami codziennie napędzamy facebookową machinę dzieląc się wiadomościami, zdjęciami i filmami. Dzięki naszej aktywności portale społecznościowe zarabiają krocie na reklamach. Giganci internetowego biznesu posiadają coraz doskonalsze narzędzia analityczne, a dzięki mobilnym aplikacjom tak naprawdę cały czas jesteśmy “do dyspozycji” Facebooka czy Google’a. I choć wszystkie te usługi są dla nas darmowe to przecież płacimy za nie własnym czasem i osobistymi informacjami.
W związku z powyższym Laurel Ptak uważa, że część miliardowych dochodów takich korporacji powinna trafiać do kieszeni użytkowników.
– Godziny przeznaczone na korzystanie z darmowych narzędzi Google’a czy Facebooka to praca, o której nie myślimy w tych kategoriach. Traktujemy ją jako integralny element naszego nowego, cyfrowego życia. Czas zmienić nasze myślenie. Mamy obecnie problem 1 proc. najbogatszych, który zagarnia większość zysków generowanych globalnie. Jeśli chcemy zrobić coś z szalenie nierówną dystrybucją dóbr, zacznijmy od walki o uznanie różnych przejawów cyfrowej pracy za istotny element dzisiejszej ekonomii” – apelowała Ptak na tegorocznym festiwalu Transmediale w Berlinie.