Samsung JS9000 to drugi najlepszy telewizor w ofercie Samsunga. Ustępuje tylko modelowi JS9500, przeznaczonym dla najbogatszych z nas (posiada krawędziowe podświetlenie LED zamiast bezpośredniego, mniej ekskluzywną obudowę i nie posiada kamery). To urządzenie wykorzystuje kwantową kropkę w swoim 55-calowym ekranie pracującym w rozdzielczości 4K, co zapewnia mu realizację 92 proc. kolorów z palety DCI, obsługę HDR i 10-bitowego przetwarzania wideo. Za przetwarzanie obrazu odpowiada ośmiordzeniowy procesor a telewizorem zarządza system operacyjny Tizen. Będzie dostępne w Polsce w sprzedaży w cenie około 12500 złotych.
Telewizor, subiektywnym zdaniem recenzenta, wizualnie prezentuje się zjawiskowo. Zakrzywiony ekran, wykończenia ze szczotkowanego metalu i szarosrebrna kolorystyka nie odwraca uwagi od tego, co najważniejsze (a więc obraz na ekranie), a zarazem dodaje telewizorowi wielkiej klasy. Diodę ozdobnie i subtelnie podświetlającą obudowę od spodu można wyłączyć. Głośniki również znajdują się w dolnej części telewizora. Niestety, nóżka telewizora nie pozwala na jakąkolwiek regulację.
Jakość wykonania sprawia wrażenie doskonałej. Samsung nawet rozwiązał problem plątaniny kabli, która może szpecić wizualnie okolice telewizora. Co prawda jej nie zlikwidował, bo jest to niemożliwe, ale za to pozwolił nam ją przenieść tam, gdzie chcemy. Telewizor posiada bowiem dwa wyjścia: zasilania oraz OneConnect. To drugie to nazwa dodatkowego modułu, niewielkiej płaskiej skrzyneczki, którą możemy położyć gdziekolwiek (dołączony kabel jest dość długi) i do niej podłączyć kable HDMI, optyczne, Ethernet, antenowy, kartę CI i tak dalej.
Do telewizora dołączone są dwa piloty, dwie pary aktywnych okularów 3D i zestaw podstawowych kabli.
Możliwości robią wrażenie
Do wyżej wspomnianej skrzynki One Connect podłączymy kable przenoszące również sygnał, który jest zgodny z HEVC, HDCP 2.2. Obsługiwane wejścia to HDMI 2.0 (x4), USB (x3), dwa złącza tunera telewizyjnego i slot na kartę CI. Poza tym do One Connect możemy podłączyć kable kompozytowe i komponentowe, cyfrowy dźwięk optyczny i słuchawki 3,5 mm jack. Nie zabrakło też złącza ethernetowego i obsługi Wi-Fi.
Do telewizora dołączono dwa piloty. Pierwszy, klasycznej konstrukcji z mnóstwem przycisków i drugi stworzony dla użytkowników, którzy zechcą często korzystać z samsungowego Smart TV. Oprócz tego telewizorem można sterować za pomocą dowolnego urządzenia z Androidem lub iOS.
Ośmiordzeniowy procesor połączony z możliwościami kwantowej kropki (niesamowita paleta barw), dużej jasności ekranem i nowymi samsungowymi algorytmami przetwarzania obrazu orientującymi się na obiekty zamiast strefy robią naprawdę duże wrażenie. Kolory (ich natężenie i wierność), jasność i kontrast to bardzo mocne strony tego telewizora, prawie że niezrównane. Niektóre “ulepszacze” psują jednak obraz, zamiast go poprawiać. Na szczęście nawet już na domyślnych ustawieniach (co rzadkie) wszystko wygląda znakomicie, choć większość z nas zapewne szybko przestawi siłę działania MotionPlus (algorytm dodający klatki pośrednie do obrazu, dając złudzenie jego większej płynności) na znacznie niższą niż fabrycznie ustawioną.
To, co najbardziej wyróżnia Samsunga JS9000 jest skaler obrazu. Telewizory pracujące w rozdzielczości 4K mają pewien zasadniczy problem: dostępnych treści w tej rozdzielczości jest bardzo mało i dlatego telewizor musi skalować materiały Full HD, HD i SD do standardu UHD, często ze skutkiem dalekim od satysfakcjonującego. Nie w przypadku tego telewizora. Materiały SD i HD wyglądają znakomicie, a te Full HD są prawie że nieodróżnialne od 4K.
Zakrzywienie ekranu, co promuje Samsung, to sprawa dość kontrowersyjna. Zdaniem producenta, dzięki zakrzywieniu eliminujemy refleksy na ekranie (co wynika z optyki i temu zaprzeczyć się nie da) do minimum oraz dajemy złudzenie głębi obrazu. Zdania ekspertów zajmujących się optyką i okulistyką a także psychologią są podzielone. Autor tej notki nie odczuwa jakiejkolwiek różnicy w postrzeganym obrazie w porównaniu do płaskich ekranów, ale niewykluczone, że różne osoby są w różny sposób podatne na to złudzenie. Zapewniamy jednak, że owo zakrzywienie w żaden sposób nie wpływa negatywnie na postrzegany obraz.
Byliśmy też zaskoczeni jakością wbudowanych i skierowanych w dół głośników. Dźwięk generowany przez JS9000 nie gubił przestrzeni tonalnych nawet przy ustawionym wysokim natężeniu i dawał iluzję przestrzeni. Choć spodziewamy się, że osoby zainteresowane kupnem telewizora z tej półki cenowej i tak będzie uwzględniał również zakup solidnych kolumn lub chociaż soundbara, gdzie oba przypadki zdeklasują wbudowane rozwiązanie.
Smart TV… tu jesteśmy w kropce. I to nie kwantowej
Otrzymany przez nas telewizor to model przedsprzedażowy. To niestety oznacza, że podczas testów platforma Smart TV… nie działała (prawie każda próba połączenia zwracała błąd serwera). Nie możemy więc jej w jakikolwiek sposób ocenić.
Wiemy jednak, że Samsung, oprócz nielicznych tizenowych aplikacji, planuje również wkrótce po premierze udostępnić wszystkie aplikacje ze Smart TV poprzedniej generacji na Tizenie. Jest ich grubo ponad setka, więc na braki nie powinniśmy narzekać.
System Tizen w innych elementach interfejsu sprawował się bardzo dobrze. Telewizor szybko reagował na wskazanie danych funkcji i ustawień, elementy interfejsu rozplanowane są czytelnie i logicznie a nawigację bardzo ułatwiają zarówno sterowanie głosowe (przyzwoicie radzi sobie z językiem polskim) oraz pilot do Smart TV, który również funkcjonuje niczym wskaźnik laserowy.
Gracze będą mieli gorzej, ale…
Niestety, zaawansowana obróbka obrazu, w tym renderowanie dodatkowych klatek, generowanie wielobitowej palety barw, skalowanie do rozdzielczości 4K wraz z analizą obiektów na ekranie wymaga dużej mocy obliczeniowej i to właśnie dlatego Samsung wbudował w JS9000 ośmiordzeniowy procesor. Efekty są zjawiskowe, ale to też oznacza, że telewizor wymaga czasu na te wszystkie przeliczenia.
To z kolei oznacza, że cały obraz i dźwięk trafia do użytkownika o ułamki sekundy później niż do telewizora z podłączonego do niego urządzenia, takiego jak konsola do gier. Tak zwany input lag w tym telewizorze, w trybie generującym najlepszą jakość obrazu, praktycznie uniemożliwia zabawę w grach zręcznościowych.
Na szczęście dostępny w ustawieniach tryb gry redukuje input lag do minimum i jakiekolwiek opóźnienia przestają być dostrzegalne nawet w wymagających grach multiplayer. Choć czuć wtedy różnice w jakości obrazu. Dalej stoi ona na bardzo wysokim poziomie, ale nie jest tak olśniewająca, jak przy wyłączonym trybie gry.
Czy warto?
Jakość wykonania tego telewizora i jego możliwości robią fenomenalne wrażenie. Niestety, znajdują one odzwierciedlenie w jego wysokiej cenie. A ta uprawnia nas do bycia czepliwymi. Po pierwsze, nie jesteśmy w stanie ocenić jakości platformy Smart TV i choć Samsung do tej pory tworzył jedne z najlepszych, tak niewykluczone, że Tizen będzie krokiem w tył, zamiast postępem. Zakrzywienie ekranu upiększa estetycznie telewizor i teoretycznie wpływa na jakość postrzeganego obrazu, ale to też oznacza, że oglądanie filmów i gier pod dużym kątem przestaje być przyjemne. Włączenie trybu gier rozwiązuje też problem input laga, ale żałujemy, że w grach nie możemy mieć tej samej jakości obrazu, co w filmach.
Pamiętajmy jednak o tym, że input lag dotyczy wszystkich telewizorów, nie tylko Samsunga, a w zamian za to w JS9000 otrzymujemy fenomenalną jakość obrazu, uzupełnioną o wygodny interfejs, atrakcyjne wzornictwo i świetny pomysł w postaci One Connect.
Alternatywami od konkurencji mogą być tylko Panasonic CX852 i, ewentualnie, Sony X93C oraz LG UF950. Zdecydowanie polecamy!