Wpis Tuscha przeczytał jeden z jego znajomych i postanowił pomóc swojemu znajomemu z Facebooka, zgłaszając jego zachowanie do systemu społecznościowego molocha. Facebook chwilę po tym zablokował konto Tuscha, następnie pod domem użytkownika pojawiła się policja, aresztowała jegomościa i odstawiła na 70-godzinny pobyt w szpitalu psychiatrycznym. Wszystko z powodu jednego wpisu na Facebooku.
System facebookowego monitoringu, który powstał z myślą o ratowaniu samobójców brzmi wspaniale w teorii, jednak przypadek Tuscha pokazuje, że bardzo trudno odróżnić jest zwykły żart od prawdziwego wołania o pomoc. Do tego dochodzą jeszcze takie kwestie, jak np. to, że ktoś może włamać się nam na konto, opublikować wpis z którego wynika, że chcemy skończyć ze swoim życiem, tym samym fundując nam darmowy weekend w szpitalu psychiatrycznym. Na razie system “suicide-watch” działa na terenie Stanów Zjednoczonych, jednak już teraz Facebook współpracuje z europejskimi organizacjami, dzięki czemu system monitorowania samobójców wkrótce pojawi się na terenie Europy.
Także po raz kolejny apelujemy: zanim opublikujecie coś na Facebooku, zastanówcie się nad tym kilka razy.