W ciekawy sposób radzi sobie z tym problemem Fotokite, który doczepia do drona sznurek zmuszając urządzenie do śledzenia użytkownika. Ale twórcy Aresa wpadli na jeszcze lepsze rozwiązanie. Mianowicie w dedykowanej urządzeniu aplikacji użytkownik odpala mapę, po której rysuje palcem trasę przelotu drona. Następnie ustawia punkt, do którego zwrócona ma być kamera oraz wysokość lotu. Reszta odbywa się w sposób całkowicie zautomatyzowany.
Gdy dron zakończy lot powróci do miejsca startowego, a wchodząc w zasięg WiFi prześle nagrany materiał do smartfona czy tabletu. Dodatkowo aplikacja ma pokazywać panujące aktualnie warunki pogodowe oraz miejsca, nad którymi dron nie powinien latać. Cena gadżetu uzależniona jest od jego wersji. Jeśli zdecydujemy się na podstawowy model bez kamerki zapłacimy 699 dolarów. Za 899 dolarów otrzymamy model z kamerką HD, a za 1199 dolarów model z kamerą o rozdzielczości 4K. Drony współpracują z urządzeniami działającymi na iOS i Androidzie, a ich lot na jednym ładowaniu ograniczony jest do 20 minut.