Albo jest to bardzo dobrze przygotowany dowcip (czyli taki, który zostawia nas do końca w niepewności, czy mamy w niego wierzyć, czy też nie), albo fakt. Ja coraz bardziej skłaniam się ku tej drugiej opcji, choć nie bez obaw, że ktoś nas tu jednak w coś wkręca. A może wkręcają nas, że nas wkręcają, a w rzeczywistości wcale nas nie wkręcają? A może jednak nie wkręcają nas, że nas nie wkręcają, i na tym polega wkręcanie? A może…
Do rzeczy! 1 kwietnia grupa hakerów “Magiczna Latarnia” (tworzących alternatywne oprogramowanie do lustrzanek Canona o tej samej nazwie) ogłosiła na swoim forum, że udało im się wykonać kolejny krok milowy na drodze do opracowywania w pełni autonomicznego oprogramowania działającego na lustrzankach firmy Canon – uruchomili na nich Linuxa.
Udało się to podobno ze względu na odkrycie, w jaki sposób przejąć kontrolę nad wyświetlaczem z poziomu programu rozruchowego aparatu. A skoro pojawiła się możliwość ingerencji na poziomie bootloadera, to czemu nie wykorzystać jej w celu uruchomienia innego systemu operacyjnego? Wykorzystali do tego celu jądro nowej dystrybucji Linuxa (3.19), jednak ze względu na brak doświadczenia z tego typu oprogramowaniem na razie nie posunęli się zbyt daleko.
Na razie wiadomo, że Linuxa można uruchomić na tych samych modelach lustrzanek Canona, na których działa też oprogramowanie Magic Latern, a więc m.in. na EOS-ach 60D, 600D, 7D, 5D Mark II i 5 D Mark III. Co będzie dalej? Cóż, na razie zespół przyznaje, że to odkrycie “otwiera drzwi do wszechświata zupełnie nowych możliwości”. Przyszłość lustrzanek Canona zapowiada się więc jeszcze bardziej ciekawie…