Wyobraźcie sobie 60-calowy telewizor, który działa jak olbrzymi tablet. Zamiast surfowania po kanałach odpalamy tematyczne aplikacje – “mecze piłki nożnej”, “filmy grozy”, “wiadomości lokalne”. Wychodząc z domu kontynuujemy seans na smartfonie. Taką wizję roztoczył przed widzami CEO Netflixa, który dziś może poszczycić się 57 milionami użytkowników.
Hastings daje tradycyjnej telewizji góra 20 lat. Po tym okresie kablówka stanie się równie przestarzała, co dzisiejsze faksy. Przyszłość telewizji jest w internecie – streaming materiałów wideo, nowe technologie dają zupełnie inne możliwości. Hastings nie wątpi w to, że w ciągu kolejnych 5-10 lat interaktywne seriale z alternatywnymi zakończeniami czy produkcje dedykowane wirtualnej rzeczywistości staną się normą. Chcąc utrzymać widzów duże stacje telewizyjne będą musiały zaistnieć w sieci (za przykład podał tu BBC, które aktualnie ma większą oglądalność w sieci niż w tradycyjnej formie) i zaoferować widzom oryginalne treści.
A jak CEO widzi przyszłość Netflixa? Przede wszystkim ma być dostępny globalnie, z każdego kraju na świecie i to w ciągu następnych 2 lat. Serwis ma dalej skupiać się na produkcji własnych materiałów filmowych jednak nie mamy co liczyć na możliwość pobierania seriali i oglądania ich później offline. Netflix ma opierać się w dalszym ciągu na streamingu, by zachować przyjazny interfejs i łatwość obsługi.